Ostatnie dni to w dużej mierze potężna dawka dusznego, ciężkiego powietrza, które jest zwiastunem nieuchronnej burzy. Słupek rtęci wędruje sukcesywnie w górę, a nasze głowy nawiedza coraz częściej jedno słowo: URLOP! Wakacje wszak już za pasem i warto rozejrzeć się za miejscami na letni wypoczynek. „Ale gdzie?” – jednocześnie zaczyna dzwonić w uszach. Lista życzeń i wytycznych z marszu zapełniłaby objętość epopei. A żeby nie było tłumów; a żeby było zacisznie i kameralnie, choć pazur ekstrawagancji też by się przydał; dobrze byłoby też coś ciekawego zobaczyć; No i żeby drogo nie było; i tak dalej… I tak dalej… Dla wszystkich, którzy przeżywają takie właśnie bolączki, mamy dobrą wiadomość – jest takie miejsce! Zwie się LIMNOS!
Limnos: Halo! Tutaj jestem!
Nie zdziwiłoby nas to specjalnie, gdyby część z Was w tym momencie drapała się po głowie i ze znanym, pytającym grymasem na twarzy, pytała pod nosem: „Whaaaat? Co to jest Limnos? Gdzie to jest?”. Otóż Limnos, dawniej nazywana też Lemnos, to jedna z północnych wysp na Morzu Egejskim, która należy oczywiście do Grecji.
Według tamtejszej mitologii wyspa była rezydencją Hefajstosa, czyli boga ognia i opiekuna kowali. Może to jego działalności Limnos zawdzięcza swój wyjątkowy krajobraz, który bardziej przypomina Fuerventurę niż jakąkolwiek z greckich wysp. Limnos to górzyste tereny, którym słońce nie żałuje swych promieni – większość wyspy przypomina raczej suchą sawannę niż zieloną oazę. O dziwo, ten specyficzny klimat sprzyja ogromnym uprawom winorośli, która po turystyce stanowi główną gałąź gospodarki wyspy. Zbawienny wpływ na nie z pewnością ma także wulkaniczne pochodzenie wyspy, które wspomaga żyzność tamtejszych gleb.
Historia Limnos historią wojen
Z wyspą wiąże się wiele legend i podań, także tych mitologicznych. Pojawia się ona także w antycznej literaturze i związana jest także z postacią Filokleta, będącego tytułowym bohaterem jednego z dramatów Sofoklesa. Wróćmy jednak na ziemię i spójrzmy przez chwilę na historię na spaloną słońcem rezydencję Hefajstosa. Pierwsi osadnicy pojawili się tam prawdopodobnie około VII wieku p.n.e. Tak wynika z badań archeologów, którzy wykopali tam wyjątkową stelę kamienną, będącą także reliktem ówczesnego języka lemnijskiego, który obecnie należy już do wymarłych. W VI wieku przed Chrystusem Limnos została zajęta przez Persję, by później stać się częścią rzymskiej prowincji o nazwie Achaja. W późniejszych wiekach była pod panowaniem bizantyjskim i tureckim. Wszystkie mocarstwa widziały w niej ważny punkt strategiczny oraz niebywały potencjał militarny.
Do Grecji Limnos została przyłączona stosunkowo niedawno, bo w 1912 roku. Wszystko to działo się w trakcie I wojny bałkańskiej, więc wyspa praktycznie z marszu stała się ważną bazą greckiej marynarki wojennej. Na tym jednak jej wojskowa historia się nie kończy. W czasie I Wojny Światowej czy wojny grecko-tureckiej z 1922 roku Limnos nabrała także znaczenia międzynarodowego. To właśnie tam, 30 października 1918 roku na pokładzie brytyjskiego okrętu cumującego w Mudros podpisano układ rozejmowy między Ententą a Imperium Osmańskim.
No dobrze… Dość historii – czas przyjrzeć się wyspie 🙂
Wypłowiała, spalona, odludna… Raj?
Limnos znacząco odbiega od typowo greckich standardów wyznaczonych przez sławne kurorty. To miejsce dla ludzi ceniących spokój, którzy wyjeżdżają na wakacje, by móc schować się przed światem i szalonym wirem codzienności. Oczywiście to nie jest tak, że na Limnos nie ma luksusowych hoteli – są. Na szczęście nie będzie tam szaleńczych tłumów desperacko szukających miejsca na plaży, wojna parawanowa z pewnością tam też nie grozi. Nawet w szczytowych momentach sezonu.
Do dziś czuć militarną przeszłość wyspy. Nad pejzażem Myriny, największej miejscowości i stolicy Limnos, górują ruiny twierdzy. Zbudowany na urwistej skale w XIII w. zamek wenecki był najbardziej okazałym na Morzu Egejskim. Dziś jest, podobnie jak kamienne domy z czasów romańskich, ciekawą atrakcją Myriny. Od strony portu do twierdzy prowadzi szeroka promenada, która w pewnym momencie zwęża się i pnie do góry.
Jeśli ktoś nie lubi złotego piasku i krystalicznie czystego morza, to z pewnością skorzysta ze spacerowej oferty wyspy. Można błąkać się labiryntami brukowanych uliczek i kolorowych straganów, chłonąc barwnego i radosnego ducha wyspy, albo spróbować swych sił w małym trekkingu po wypłowiałych pagórkach. Wypocząć będzie można w licznych tawernach ulokowanych wzdłuż wybrzeża. Uraczą nas w nich wyjątkowymi wyrobami z lokalnych winnic, a także rybami, owocami morza i daniami z (uwaga!) makaronu. Nie jest on zbytnio popularny w Grecji, lecz na Limnos wyrabia się go według specjalnej receptury przekazywanej od pokoleń. Dla poszukiwaczy kulinarnych ciekawostek polecamy makaron kolorowy, dostępny w trzech wariantach. Pigmentem z kalmarów barwi się go na czarno, sokiem pomidorowym na pomarańczowo, a szpinakiem na zielono.
Brak pośpiechu, lokalne tradycje i zwyczaje, domowa wręcz atmosfera – czegóż chcieć więcej? Teraz tylko wystarczy zaplanować termin, znaleźć lot i odhaczać w kalendarzu dni do wyjazdu. Na zachętę mamy dla Was jeszcze kilka pięknych ujęć 🙂
Dodaj komentarz