Jak już pewnie wiesz, Archipelag Wysp Dziewiczych położony jest pomiędzy Morzem Karaibskim a Oceanem Atlantyckim. Złożony jest z ponad stu różnej wielkości wysp, będących w większości pochodzenia wulkanicznego i koralowego. To niesie za sobą pewne właściwości. Krajobraz to głównie (zwłaszcza w części należącej do USA) – nomen omen – dziewicze tereny, na których ze względu na wyjątkową faunę i florę w 1956 roku ustanowiono Park Narodowy Wysp Dziewiczych.
Takiego nie spotkacie
Choć lepiej brzmiałoby: „Takiego nie doświadczycie”. Park Narodowych Wysp Dziewiczych wpisuję się w wielką tradycję amerykańskich parków. Jest jednym z 58 na liście Parków Narodowych USA. W dużej mierze zajmuje on wyspę St. John, choć jego część znajduje się również na St. Thomas.
Wyjątkowy krajobraz objęto szczególną ochroną – turyści muszą przestrzegać regulaminów, trzymać się wyznaczonych szlaków, nawet biznes turystyczny pokornie zgadza się na wszystkie ograniczenia. Wszystko, aby największy magnes i przyszłość zachować dla przyszłych pokoleń. Obostrzenia to naprawdę niewielka cena za możliwość obcowania z cudami 😉
Park Narodowy Wysp Dziewiczych zachwyca i kusi
I to na każdym kroku! St. John to prawdziwa gratka dla miłośników dziewiczej przyrody i aktywnego wypoczynku. Decydując się na wakacje w takim miejscu, musisz być przygotowany, by choć przez kilka dni móc się rozkoszować wszystkimi urokami wyspy. Ciekawe miejsca na St. John możesz odkrywać na każdym kroku.
Tropikalny las, biel plaż (Trunk Bay, Hawksnest czy Cinnamon Bay – którą wybierasz?), krystaliczny turkus Morza Karaibskiego, kaskady z palm kokosowych. Mniej tu niż na innych wyspach komercyjnych naleciałości czy zatłoczonych kurortów. Zachwycać się możesz także podwodnymi spacerami i spotkaniem z okalającą wyspę rafą koralową. To będzie także doskonała okazja do nurkowania i wspólnych zdjęć z podwodnymi stworzeniami morskimi.
Chcesz poznać trochę historii? Koniecznie musisz zwiedzić ruiny dawnych plantacji trzciny cukrowej, melisy oraz destylarni rumu, które znajdowały się pod duńskim protektoratem. Cofniesz się aż do roku 1780 – a to wszystko dzięki lokalnej rekonstrukcji, którą przygotowali lokalsi.
Na St. Thomas prócz wielu sklepów wolnocłowych (radzę zrobić zakupy!), koniecznie skieruj swe kroki do farmy motyli. Znajdziesz tam zbiór najpiękniejszych okazów z całego świata. Ba, nawet będziesz mieć szansę poznać ich cały cykl życiowy – od niewielkiej gąsienicy do cudownego przeobrażenia się w cudnego motyla.
Czy to koniec wrażeń? Bynajmniej. Pamiętaj tylko, że planując podróż na Virgin Island, a w szczególności chcąc odwiedzić Park Narodowy Wysp Dziewiczych, musisz pamiętać, że te wyspy działają jak narkotyk. Raz ich doświadczając, nie masz siły i zwyczajnie nie chcesz już niczego więcej.
Wielu chce zostawać tu na stałe. A Ty?
Dodaj komentarz