W lutym 2018 roku świat obiegły informacje, że rząd Filipin boryka się z ogromnych kryzysem ekologicznym. Lokalne władze na wyspie Boracay nie mogły sobie poradzić z tragicznym stanem środowiska naturalnego. W konsekwencji przeprowadzonych kontroli całkowicie zamknięto ją dla turystów. Ku uciesze odwiedzających – 26 października – zakaz został zniesiony. Czego dokładnie dotyczył?
„Wyspa Boracay to szambo!”
Takimi słowami grzmiał Rodrigo Duterte, prezydent Filipin. To gwałtowna reakcja na przeprowadzone tam wnikliwe kontrole. Ujawniły one, że zdecydowana większość hoteli, hosteli, guest house’ów czy pensjonatów, nielegalnie podłączyła swój system kanalizacyjny do miejskich wodociągów. Efekt? Wszystkie ścieki i nieczystości trafiały wprost do morza.
Prezydent Duterte zażądał podjęcia natychmiastowych, radykalnych kroków i konkretnych działań. Chciano uniknąć nie tylko katastrofy ekologiczne, ale też destrukcyjnego wpływu na sektor turystyczny, który stanowi ważne ogniwo miejscowej gospodarki. Wszystkie obiekty dostały dwumiesięczne ultimatum. Jeśli w tym czasie nie rozwiązałyby nieprawidłowości, groziło im karne zamknięcie.
Ostatecznie wyspa Boracay została zamknięta dla turystów. I to na aż kilka miesięcy.
Nic już nie będzie takie samo
26 października wyspa została na nowo otwarta dla odwiedzających. Nic jednak nie będzie już takie samo. W ramach ochrony wyspy powstał swoisty kodeks i regulamin, którego turyści będą zobligowani przestrzegać. Przykłady restrykcji? Proszę bardzo: koniec z głośną muzyką, koniec z całodziennymi imprezami. Mówi się też o zakazie spożywania alkoholu i palenia papierosów na plaży. Wszystko ma być tylko ekologiczne i przyjazne środowisku naturalnemu.
Filipiński rząd zaaprobował projekt budowy oczyszczalni ścieków, nowoczesnego systemu kanalizacji oraz miejsc utylizacji śmieci na Boracay. Miało to służyć swoistemu rebrandigowi wyspy. Władze chcą zerwać z łatką „azjatyckiej Ibizy”. Teraz stawia się na zakochanych, pary i rodziny z dziećmi. W niedalekiej przyszłości ma to być raj dla zdrowia, z dostępem do lokalnych przysmaków w kameralnej atmosferze i braku turystycznych tłumów.
Czy tak się stanie? Z pewnością pokażą to najbliższe miesiące. Jedno jest pewne – to wielkie krok naprzód dla Boracay. Oby tak dalej!
Kiedy wybrać się na wyspę Boracay?
Śmiało można przyjeżdżać tu przez calutki rok. Temperatura nie spada tu ani przez chwilę poniżej 25 stopni Celsjusza – średnia oscyluje w okolicach 35 stopni. Warto sugerować się także zasobnością portfela: ceny w poszczególnych momentach sezonu mogą się różnić nawet do 30%. Wysoki sezon trwa od listopada/grudnia do końca maja. Jednak to najbardziej optymalny klimatycznie okres na to, by móc wykorzystać wszystkie możliwości wyspy Boracay.
Dodaj komentarz