Wyspa Palawan od lat znajduje się w czołówce najpiękniejszych wysp świata – legendarne Lonely Planet czy prestiżowe Travel+Leisure wiedzą coś o tym. Nie będziemy się kłócić z tak uznanymi markami 😉 Jeśli Palawan uznamy za raj, to przedsionkiem do niego będzie maleńkie El Nido…
Sława nie miesza w głowie El Nido!
Od stolicy wyspy o wymownej nazwie – Puerto Princessa – miasteczko dzieli około 6 godzin jazdy vanem. Można też się dostać tu lokalnymi liniami lotniczymi. Swój urok ma tu nawet miejscowe, mocno kameralne, lotnisko. Na miejscu możesz poruszać się kultowymi trycyklami (trishaw), skuterem (dzienny koszt wynajmu to około 450 PHP, a litr benzyny to w przybliżeniu 55 PHP, czyli 3,5 PLN), minivanem (zorganizowane transporty zabiorą cię do najpopularniejszych miejsc i plaż) lub piechotą.
Mimo, że Palawan cieszy się ogromnym zainteresowaniem turystów z całego świata, to jednak El Nido nie utracił niczego ze swego lokalnego kolorytu. Komercyjny biznes turystyczny jeszcze nie zdążył tu zrobić większych szkód. Na szczęście! Jak możesz się domyśleć, miasteczko nie jest wolne od społecznych kontrastów. Rano zjesz śniadanie na balkonie z widokiem na turkusowe morze, a dwie godziny później wędrujesz biednymi uliczkami, gdzie na każdym kroku spotykasz uśmiechnięte twarze. Może dlatego El Nido tak magnetycznie przyciąga? Głównym źródłem dochodu są właśnie turyści i codzienne połowy.
Noclegów można szukać w budżetowych hostelach i luksusowych hotelach – wedle uznania i wielkości portfela 😉 Należy tylko pamiętać, że w szczycie sezonu wszystkie miejsca błyskawicznie się rozchodzą, a ceny proporcjonalnie rosną.
Wyspa Palawan: kiedy jechać?
Przyjmuje się, że wyprawę, trip czy wakacje z dziećmi na Palawanie najlepiej planować między styczniem a majem. Całkiem niezłe warunki panują tu także w listopadzie i grudniu. Kwiecień i maj to czas, gdy ceny zaczynają rosnąć w zastraszającym tempie. Dogmatycznie byśmy nie trzymali się tych rad, jednak weź je pod uwagę. Niczego nie możemy nakazać, wszak wszystko robisz na własną odpowiedzialność 😉
Hop, na wyspy!
Do El Nido turyści zjeżdżają na island hopping. Chcąc zwyczajnie „poskakać” po okolicznych plażach i wysepkał. Rano na głównej plaży miejskiej (wąziutka, zastawiona stolikami z ciasno ustawionych na niej restauracji) zobaczycie mrowie charakterystycznych, filipińskich łodzi (pływać tam się nie da!), które zabiorą Was na cruise. Odbywają się one wedle ściśle określonych A, B, C lub D. Najciekawsze są A i C. No chyba, że masz czas, to wykorzystaj wszystkie możliwości – zwłaszcza, że jeden rejs to zasadniczo jeden dzień.
Ceny takich rejsów (w zależności od organizujących je biur podróży) są mocno zbliżone, a do każdej doliczyć trzeba „opłatę środowiskową”, które wynosi 200 PHP per capita. Jest ona ważna przez 10 dni, więc pamiętaj, by w tym czasie wykorzystać swoje bilety, by nie płacić po raz kolejny.
Czego możesz spodziewać się po tych rejsach? Spójrz na rozpiskę trasy A. Prowadzi ona przez Small Lagoon, Big Lagoon, Secret Lagoon, Simezu Island, 7 Commando Beach. Zapłacić za nią trzeba ok. 80 PLN, czyli 1200 PHP – w cenie darmowo wypożyczysz maskę do snorkelingu, a także dostaniesz lunch, ręczniki i wodę do picia. Przygotuj się także na dodatkowe 300 PHP, konieczne do wynajmu kajaku, bez którego nie wpłyniesz do Małej Laguny.
Trasę można śmiało uznać za wręcz baśniową – turkusowa woda, śliczne laguny. Irytujące mogą być liczne łodzie, pokonujące ją w tym samym czasie. W tym kontekście ciekawym rozwiązaniem jest wykup rejsu prywatną łodzią, a jeśli wypłyniecie odpowiednio wcześnie, wszystkie te cuda będziecie mieli tylko dla siebie! Prawda, że kuszące? 😉
A to nie wszystkie atrakcje. Koniecznie musicie skorzystać z licznych ofert wspinaczki skałkowej. Wypożycz kajaki morskie. A jeśli brak ci adrenaliny, musisz – po prostu musisz – wybrać się na zipline, najlepiej w okolicach Las Cabanas.
El Nido – co warto wiedzieć?
Jeśli chcesz spędzić w El Nido zapierające dech w piersiach wakacje, koniecznie przeczytaj kolejne akapity. Nie pożałujesz.
- Niewiele jest miejsc, gdzie zapłacisz kartą. Prawie nigdzie ci się to nie uda. Koniecznie musisz się zaopatrzyć w sporą ilość gotówki. Wiadomo, że na targu nikt nie będzie miał terminala, o tyle w hostelu czy restauracji chciałoby się to uczynić. Cóż, może będziesz mieć szczęście, jednak warto postarać się o filipińskie peso, zanim dotrzesz do El Nido (lotnisko lub Puerto Princessa). A to dlatego, że…
- na palcach jednej ręki policzysz funkcjonujące tu bankomaty. Jak już jakiś znajdziesz, to mogą pojawić się dwa problemy. Najpierw napotkasz potężną kolejkę spragnionych, a jak już uda się dopchać do „klawiatury” okaże się, że źródło w ścianie wyschło lub po prostu się zepsuło. Cóż, taki mamy klimat 😉
- Internet? Hmmm… może być ciężko. Wi-Fi za free istnieje w zasadzie tylko na informujących o nim napisach. Słabiuteńki zasięg, minimalna moc, czasem może w nocy uda się coś złapać, a przy odrobinie szczęścia uda się skorzystać zeń między 11 a 16. Może się uda.
- W okolicach El Nido – głównie na plażach – możecie napotkać niezwykle denerwującego insekta. Ugryzienia niewidocznej dla oczu pchły piaskowej mogą po upływie kilku godzin niemiłosiernie swędzieć, dlatego lepiej nie lekceważyć tych mikroskopijnych „drapieżników”.
Ostatni akapit to przede wszystkim próba uświadomienia wam, że nawet w Edenie mogą pojawić się małe problemy. Mimo wszystko, El Nido muszą znaleźć się na mapie waszych podróży po Filipinach. Przez przedsionek do raju. Gotowi?
Dodaj komentarz