Powstać jak feniks z popiół. Może i to jest już nieco wytarte powiedzenie, jednak dzieje marokańskiego miasta Agadir pasują do niego wręcz idealnie. Historia tego miasta to opowieść o tym, jak powstać z ruin i żyć pełnią życia. Na nowo…
Agadir, czyli Europa w Afryce
W języku berberyjskim „agadir” oznacza „mur” lub „ufortyfikowane miasto”. U swych początków jeden z największych dziś kurortów Maroka był jedynie niewielką osadą, lecz dzięki związkom z Portugalią stało się ważnym ośrodkiem wymiany handlowej, a miejscowy port, który służył jedynie rybakom, rozrósł się do naprawdę niebywałych rozmiarów. Jak się miało z czasem okazać, mieszkańcy Agadiru mieli wykazać się wyjątkowym hartem ducha i siłą woli, by nie dać się pogrążyć w chaosie i rozpaczy. Historia i natura nie oszczędzały ich bowiem. W czasie swych dziejów miasto było dwa razy doszczętnie niszczone przez trzęsienie ziemi. Dwa razy powstawało z kolan i dwa razy było odbudowywane – nadzieja mieszkańców nigdy nie legła w gruzach. Choć łatwo im z pewnością nie było. Pierwsze tragedia miała miejsce w 1731 roku, zaś ponad 200 lat później – w 1960 roku – po raz kolejny żywioł dał znać o swej niszczycielskiej sile. Nie złamało to jednak miejscowych, którzy i tym razem nie dali pogrzebać swego domu.
Współczesna zabudowa nie ma oczywiście typowo marokańskiego stylu i trudno na jej przykładzie wyrobić sobie zdanie na temat całej specyfiki tego kraju. Mimo wszystko, chęć przetrwania i wola życia – dobrego życia – tak mocno tkwią w berberyjskich sercach, że duch pustyni potrafi porwać każdego, kto zechce przekroczyć miejskie mury. Bardziej przypominają one południowoeuropejski charakter, jednak czy to budynki są najważniejsze?
Państwo dostrzegło ogromny potencjał turystyczny w swoim kulturowym krajobrazie Dziś Agadir to jeden z największych i najczęściej odwiedzanych kurortów Maroka. Jego sława rozpierzchła się na cztery strony świata w tempie błyskawicy. Turyści mają tu do dyspozycji wiele luksusowych hoteli, bogate życie nocne i całe gros możliwości uprawiania sportów wodnych, nie wspominając o wyśmienitych restauracjach, kuszących specjałami lokalnej kuchni. Silnym magnesem jest także miejscowa plaża w kształcie półksiężyca, o długości 8 kilometrów, i która w najszerszym miejscu ma aż 300 metrów. Agadir jawi się zatem jako miejsce wręcz idealne na wakacyjny urlop.
Ale czy można tam tylko leżeć na plaży lub pluskać się w hotelowym basenie?
Agadir to nie tylko luksusowe lenistwo
Gdy już zmęczy was potężna dawka słońca, a szalone wygibasy sportów wodnych nie będą już atrakcyjne, warto wybrać się na spacer gwarnymi uliczkami miasta. Prócz licznych targów, gdzie nabyć można miejscowe dobroci w postaci owoców, przypraw czy rękodzieła (nie obędzie się oczywiście bez obowiązkowego targowania się!), trzeba zapoznać się z lokalną historią i kulturą. W filii Muzeum Bert’a Flint’a znajduje się wyjątkowa kolekcja drogocennej berberyjskiej biżuterii, klejnotów, dywanów, mebli, szat oraz innych rzemieślniczych wyrobów ludności północnej Afryki. Wszystkie przedmioty pochodzą z prywatnej kolekcji holenderskiego historyka sztuki, prof. Bert’a Flint’a, który zbierał je przez ponad 40 lat. Muzeum mieści się w podziemiach budynku teatru.
Równie imponujące jest Muzeum Sztuki Berberskiej oraz Muzeum Miejskie Dziedzictwa Amazigh z imponującą kolekcją rzemiosła Berberów z XVIII i XIX wieku. Godne odwiedzenia jest także Muzeum Talborjt, znajdujące się na wzgórzu o wysokości (aż 🙂 ) 236 m n.p.m. Znajduje się tu również XVI-wieczna kazba, czyli ówczesny zamek, forteca – a w zasadzie to, co zeń pozostało. Wszystko, co znajduje się po lewej stronie twierdzy: ściany i łuk przy wejściu, to jedyne wspomnienie po dawnej świetności Agadiru. Obecnie mieści się tutaj cmentarz ofiar trzęsienia ziemi, a na stoku wzgórza z kamieni ułożony został napis „Bóg, król, naród”, który jest w nocy przepiękną iluminacją. Ze wzgórza roztacza się imponująca panorama, która zachwyci nie tylko miłośników fotografii.
Atrakcją, której nie można przegapić, szczególnie gdy podróżuje się z dziećmi, jest ogród zoologiczny Vallee des Oiseaux. Wbrew temu, co sugeruje nazwa ogrodu, znajdziemy tam nie tylko ptaki, ale także tak unikatowe zwierzęta, jak np. muflony marokańskie. Wejście tam jest darmowe, a sam park często bywa zatłoczony, gdyż jest ulubioną atrakcją agadirskich dzieciaków. Warto też wybrać się nad ujście Wadi Sous – można tam podziwiać ogromne stado różowych flamingów, które wybrały to miejsce na swoje legowiska.
Jako, że w wyniku tragicznych wydarzeń sprzed ponad 50 lat, Agadir stracił swoją medynę (tradycyjna dzielnica arabskich miast), także i ją postanowiono wznieść na nowo. Podjął się tego w 1970 roku znany włoski dekorator Coco Polizzi. Jego marzeniem było przywrócenie jej jak najbardziej pierwotnego i tradycyjnego charakteru. Zbieranie materiałów i dokumentacji oraz projektowanie zajęły przeszło dwie dekady, więc pierwszy kamień węgielny położono dopiero w 1992 roku. Obecnie medyna zajmuje 4,5 ha. Zbudowana została z kamienia, ziemi i drewna, pochodzących z okolicznych regionów. Prace nad ukończeniem tej części miasta nadal trwają, ale już można podziwiać wyjątkowe efekty – prócz kamiennych budowli projekt zakłada również sztuczne jezioro oraz ogrody botaniczne. Zapowiada się interesująco. Bardzo. Ciekawe tylko, kiedy wszystko zostanie ukończone…
Dodaj komentarz