Berlin na weekend – co zobaczyć?

Chyba każdy z nas ma czasem ochotę wyrwać się z codziennego wyścigu i zwyczajnie odpocząć… Jedni wybiorą głuszę, las i góry, a inni zapragną chłonąć ducha miasta. Ten tekst jest zdecydowanie dla drugiej grupy ludzi. Gdy już zdecydujemy się odpocząć, pojawia się (prawie) zawsze znamienne pytanie: „Gdzie jechać?”. Chcemy oderwać się od rzeczywistości, przenieść się do innego świata i jednocześnie nie spowodować zawału kosztami. A zatem – gdzie jechać? Istnieje kilka możliwości. Abstrahując od obecnych nastrojów społecznych, ciekawą opcją wydaje się być stolica Niemiec, czyli Berlin. Dlaczego? Przekonajcie się sami…

Berlin: od czego zacząć?

Podstawą każdej wyprawy jest dobry plan, w którym oczywiście jest przestrzeń na improwizację i „niespodziewajki”. Również jadąc do Berlina, trzeba zastanowić się na czym chcemy się skupić. Mając kilkanaście godzin weekendowych, z całą pewnością nie poznamy każdego zakamarka tego miasta, ale są takie miejsca, które zwiedzić trzeba na pewno. Chcemy przedstawić Wam kilka zakątków, które odcisną niezatarte piętno na podróżniczą ciekawość. W ciemno można założyć, że Berlin, niczym magnes, będzie przyciągał i zadziwiał swoim klimatem oraz atmosferą – jeden weekend na poznanie miasta z pewnością nie wystarczy.

Stolica Niemiec od lat jest symbolem multikulturowości i kosmopolityzmu, która łączy w ciekawy sposób tradycyjne strony swej tożsamości z aspektami nowoczesnymi. Nikogo nie razi tam zabytkowa kamienica w towarzystwie kolorowych murali czy happening na środku zatłoczonego chodnika. Artystyczny klimat Berlina przenika codzienność mieszkańców i turystów – miłośnicy klasycy i art noveau będą zachwyceni tak samo, jak punkowcy czy koneserzy filmowi. Jak już tylko odpowiecie sobie na pytania dotyczące Waszych priorytetów – ruszajmy w drogę. Postaramy się Was poprowadzić szlakami pełnymi nieoczywistości, których próżno szukać na mapach i w przewodnikach. Dajcie się pochłonąć duchowi Berlina…

Berlin i jego dziedzictwo kultury

Berlin to ponad 50 muzeów i galerii, które kuszą swymi kolekcjami arcydzieł światowej sławy artystów, malarzy, rzeźbiarzy. Jak je wszystkie zwiedzić? Od razu zaznaczymy to w sposób jednoznaczny: nie da się! Jakie miejsca zatem wybrać? Nasuwa się na myśl tylko jedno – Wyspa Muzeów. To jeden z najważniejszych kompleksów muzealnych świata, który kilka lat temu znalazł się na Liście Światowego Ðziedzictwa UNESCO. Została ona tam wpisana względu na swoje walory architektoniczne i kulturowe. Berlińska Wyspa Muzeów to północny kraniec wyspy na rzece Sprewie. Na jej południowym krańcu w pobliżu Mostu Zamkowego i Katedry Berlińskiej, znajduje się Stare Muzeum. Przed nim rozciąga się park Lustgarten. Od strony północnej łączy się z nim Nowe Muzeum oraz Stara Galeria Narodowa. Od strony fosy Kupfergraben stoi Muzeum Pergamońskie. Kompleks zamyka  słynne Bode-Museum.

Nawet posiadając dość szybki chód i chęci zobaczenia, jak największej ilości dzieł, jeden weekend z całą pewnością nie wystarczą, by obejrzeć choćby część zbiorów. Trzeba dokonać więc drastycznych wyborów – no chyba, że chcemy spędzić 48 godzin w murach otoczeni przez arcydzieła światowej sztuki.

Berlin miastem festiwali

Międzynarodowy Festiwal Filmowy ze Srebrnymi Niedźwiedziami to najbardziej znana impreza mająca miejsce w stolicy Niemiec. Program kulturalny Berlina jest jednak na tyle rozbudowany, że swoje miejsce odnajdą w nich  także fani jazzu, piwa czy mniejszości seksualne.

Warto  też przyjechać na jeden z festiwali organizowanych przez państwową instytucję kulturalną Republiki Federalnej Niemiec – Berliner Festspiele. Są to m.in. MaerzMusik, Theatertreffen, Musikfest Berlin i Jazzfest. Najsławniejszym z nich jest oczywiście JazzFest, który odbywa się listopadzie, rokrocznie od 1964 roku. Gromadzi on nie tylko najlepszych muzyków, ale także niezwykle wybredną publiczność. Jednym z młodszych, aczkolwiek tłumnie uczęszczanym wydarzeniem jest październikowy Festiwal Światła. Podczas festiwalu przeróżne iluminacje można obserwować na najbardziej znanych zabytkach Berlina – Katedrze czy Bramie Brandenburskiej.

Internationales Berliner Bierfestival to impreza dla piwoszy odbywająca się w berlińskiej dzielnicy Friedrichshain. Przez trzy dni, wzdłuż dwukilometrowego odcinka Karl-Marx-Allee, 320 browarów z ponad 80 krajów serwuje 2000 różnego gatunku piw. Znajdziemy tu więc nie tylko słynne niemieckie złote trunki, ale także piwa z takich egzotycznych lokalizacji, jak np. Wietnam. Same liczby robią wrażenie, prawda?

Berlin kolebką street art’u

Berlińskie ulice to galeria sztuki, tętniąca życiem, we własny, sobie tylko znany, sposób zadziwia swą różnorodnością. Jest kopalnią wrażeń i inspiracji. Wszystko to dzięki częstym wizytom ludzi z całego świata, którzy tabunami ściągają do Berlina. Jest wiele miejsc na mapie miasta, gdzie można podziwiać arcydzieła „sztuki ulicy”. East Side Gallery to z jednej strony bardzo turystyczne, ale z drugiej alternatywne. Na fragmencie muru o długości 1316 m umieszczona została galeria na otwartym powietrzu. Do tworzenia zostali zaproszeni artyści z całego świata. 105 obrazów powstało w 1990 roku i jest ciekawą formą zobrazowania radości i nadziei dla ludzi z całego świata. Przez upływ czasu a także wandali część prac została zniszczona, a podjęte w międzyczasie niektóre próby renowacji nie tylko nie były udane, ale też spotkały się ze sprzeciwem ich autorów. To tylko jedno z miejsc, gdzie klimat Berlina poczujecie na własnej skórze, a zapach ścieków i industrialnych wyziewów kontrastować będzie z cholernie dobrymi „maziajami” na murach. Możecie też zawitać na RAW Tempel, gdzie za niepozorną bramą będziecie mogli podziwiać prawdziwe dzieła na murach, a przy odrobinie szczęścia, zakupicie ręcznie robione krzesła o niecodziennych kształtach i wysublimowanych fakturach.

Chodzimy tak, i chodzimy – chłoniemy ducha Berlina, ale nie będzie to wycieczka kompletna, jeśli nie wstąpimy do knajpy, na „małe co nieco”. Moglibyśmy zamówić „tradycyjnego” kebaba czy curry wursta, ale szukamy przecież czegoś nieoczywistego, prawda? Nie polecimy Wam tym razem konkretnego lokalu, ale ćwierkają na mieście, że w okolicach Kreuzberg będziecie mogli upolować naprawdę smakowitą szamę. W tym celu najlepiej próbować rozgryźć labirynt okolicznych uliczek. Jest tam zatrzęsienie kameralnych knajpek, gdzie każdy znajdzie coś, na co akurat ma ochotę. Mówi się, że dobrym znakiem są tłumy w środku, ale jeśli ich nie spotkamy, nie warto się zrażać. Berlińczycy zazwyczaj wychodzą na miasto dość późno i jeśli zgłodniejemy przed 20, to pustki w lokalu mogą być mylącym znakiem. No Risk – No Pleasure!

Coś nam się wydaje, że to nie była nasza ostatnia wizyta w Berlinie. Jedno jest pewne – weekend to za mało, żeby przesiąknąć miastem i poznać wszystkie jego oblicza. Drugi pewnik to fakt, że nieważne, w jakim miesiącu roku zechcecie tam pojechać – zawsze będzie się tam działo coś fascynującego! A zatem – NACH BERLIN!

Udostępnij

One Ping

  1. Pingback: Gdzie poznać PRAWDZIWE smaki Berlina?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *