Każdy, kto choć raz widział ją na żywo – nawet z okna samolotu – już nigdy nie powie, że zachwyty nad nią są przesadzone. Szmaragdowe i błękitne laguny otaczające wulkaniczną wyspę, śnieżnobiałe pierścienie plaż wdzierają się w koralowe atole. A do tego legendarne domki na palach. Tak. To wyspa Bora Bora!
Bora Bora, czyli Pierwsza Zrodzona
Odkryta w 1722 roku przez holenderskiego podróżnika Jacoba Roggeveena na swoją reputację pracowała przez lata. Znajduje się na północny zachód od Tahiti. W 1777 zakotwiczył tu legendarny James Cook, a w 1845 roku weszła w skład Polinezji Francuskiej. W czasie II wojny światowej stacjonowały tu wojska amerykańskie, a zdjęcia fregat błyskawicznie zdobyły porażającą wręcz popularność. Co więcej, niektórzy z nich wcale nie chcieli wracać do swoich domów. Ci, którzy się osiedlili, stworzyli legendę wyspy. Dziś Bora Bora to centrum turystyczne z najwyższej półki i jeden z ważniejszych dostawców czarnych pereł w świecie.
Co oznacza nazwa wyspy w języku tahitańskim? Wiesz, że można tam zginąć od spadającego kokosa? Te i inne ciekawostki znajdziesz w tym filmiku:
Bora Bora była (i wciąż jest) tym miejscem, gdzie liczni artyści, malarze i pisarze poszukują wytchnienia i natchnienia. Celebryci kolejnych pokoleń lansują się tam, potwierdzając i umacniając „mit” o wyjątkowości i ekstrawagancji tego miejsca. Tylko, czy tak naprawdę to jest mit?
O tym, że jej piękno może być prawdziwą inspiracją niech świadczy fakt, że to o Bora Bora pisał James Michener w swoim dziele Tales of the South Pacific, snując wizję idyllicznej wyspy, a i musical Południowy Pacific o niej właśnie traktuje.
Łodzią najlepiej
Wodne szlaki na miejscowych lagunach wyglądają niczym naziemne autostrady. W głąb wyspy prowadzą jedynie górskie ścieżki, którym sprostają tylko opasłe terenówki. Wśród mniej więcej 9000 stałych mieszkańców nie wszyscy mają auto, ale za to praktycznie każdy ma swoją łódź. Wszak to najpewniejszy środek transportu. I najszybszy.
Gwiazdy i celebryci to normalni ludzie
Ile znasz odcieni niebieskiego? Szafir, błękit, turkus, granatowy… Wszystkie je tutaj znajdziesz. I to wcale nie musisz się wielce natrudzić, by tego dokonać. Identycznie sprawa ma się z licznymi gwiazdami, którzy posiadają tutaj swoje „małe”, własne M. Co ciekawe, celebryci są stałym elementem krajobrazu wyspy. Wtopili się w niego do tego stopnia, że nikt nie krzyczy z zachwytu na ich widok, nie nagabuje na zdjęcie i autografy. Tutaj szanuje się ich prywatność. Tak zwyczajnie.
O tym, co można tam robić raczej nie będziemy się rozwodzić. Bo i po co? Wystarczy spojrzeć. I już wiesz. W głowie wizje same się już rodzą, prawda? 🙂
Na pewno warto zajrzeć do stolicy Bora Bora, czyli Vaitape. Uliczni sprzedawcy handlują rybami i świeżymi owocami, hale targowe pełne są lokalnych artystów i rzemieślników, gdzieniegdzie migają też luksusowe butiki. Pomimo tego miasto zachowało swój prowincjonalny, swojski charakter.
Nie da się nie tęsknić
Czy można zostawić serce na nieurodzajnym, wulkanicznym cyplu, na którym niewiele się dzieje? Można. Mihi to słowo klucz. Mihi to tęsknota. Pojedziesz raz na Bora Bora, będziesz tęsknić przez całe życie!
Dodaj komentarz