Mamy nadzieję, że tytuł nie będzie budził niepotrzebnych skojarzeń. To miejsce zdecydowanie odcinające się od polityczno-medialnych utarczek. Jest raczej ostoją zgody i pokoju. Na pewno sprzyja, by osiągnąć tam spokój ducha. Caño Cristales zrywa ze stereotypem rzeki jako wartkiej strugi wody we wszystkich odcieniach niebieskiego… Dlaczego? Czytajcie dalej!
Obok Caño Cristales nie przejdziesz obojętnie!
Nie można się dziwić, że Caño Cristales występuje w czołówce największych atrakcji turystycznych Kolumbii. „Rzeka Pięciu Kolorów”, bo tak brzmi jej zwyczajowa nazwa, ma ponad 100 km długości i aż 20 m szerokości. Przepływa przez tereny Parku Narodowego Serrania de La Macarena, gdzie jest otoczona kwarcowymi skałami łańcuchu górskiego o tej samej nazwie (Serranía de la Macarena), który ciągnie się aż do Wyżyny Gujańskiej. Te skały liczą sobie ok. 1200 milionów lat, co czyni je – podobno – najstarszymi na Ziemi!
Nie dostaniemy się tam samochodem – trzeba skorzystać z jazdy konno lub urządzić sobie wyjątkowy spacer, a za bazę wypadową służyć może miasteczko La Macarena (już zaczynacie tańczyć?).
Caño Cristales – uczta tylko dla wybranych
Nazwy, które możemy spotkać na określenie tej wyjątkowej rzeki, naprawdę pobudzają wyobraźnię i człowiek ostrzy sobie zęby na prawdziwą ucztę dla oka i ducha… „Rzeka, która uciekła z raju”, „Płynna Tęcza” – to tylko dwie z nich. Jednak nie każdy będzie mógł na własnej skórze przekonać się, jak efektownie prezentuje się ta feeria barw. Oczywiście, każdy może tu przyjść, żeby podziwiać ten cud natury, jednak nie można tego robić przez cały rok. Dlaczego?
Trzeba pojechać tam o szczególnego porze – dokładnie pomiędzy porą suchą a porą deszczową – zazwyczaj jest to okres od września do listopada (choć inni stawiają na czas między lipcem a grudniem – warto wcześniej upewnić się, jak to w danym roku wygląda). Sprawcą całego zamieszania związanego z kolorowaniem rzeki, której nazwa mówi zupełnie coś innego (Caño Cristales znaczy tyle, co „krystalicznie czysta”), są makrofity, zwane Macarenia clavigera. To właśnie wtedy następuje gwałtowny rozkwit tamtejszych mchów i glonów, a woda przybiera niewyobrażalne postaci – w zależności od intensywności nasłonecznienia. Tam, gdzie światło prawie nie dochodzi, dominują odcienie szarości, zieleni i brązu. W miejscach lepiej nasłonecznionych spotkamy głównie czerwienie, róże i fiolety. Szczęśliwcy natkną się także na barwy żółte, zielone, niebieskie, a nawet czarne…
Dodaj komentarz