Meksyk wyjątkowym krajem jest. Do tego nie trzeba nikogo przekonywać. Kuchnia, mentalność ludzi, ich gościnność, zróżnicowanie i bogactwo kulturowe, wspaniałe kurorty, ogromna przepaść i kontrasty społeczne – można byłoby tak wymieniać do rana. Ale czy wiedzieliście, że do Meksyku ściągają nurkowie z całego świata? I to nie ze względu na lazur wód Oceanu Spokojnego czy Morza Karaibskiego. Wszyscy przyjeżdżają tu dla cenotes. A co to takiego? Czytajcie dalej.
Cenotes – podwodne cmentarzyska i studnie Majów
Trudno wyobrazić sobie historię Meksyku bez dziedzictwa plemienia Majów. Zwłaszcza na Półwyspie Jukatan. Majowie tu, Majowie tam. Lwia część turystycznych perełek tego kraju jest z nimi, mniej lub bardziej, powiązana. Z czym zatem splecione są losy cenotes? Nie, wcale się nie mylicie – oczywiście, że z Majami.
Cenotes stanowiły niezwykle ważny element ich codziennej egzystencji, ale też wierzeń i kultury. Są one naturalnymi studniami krasowymi, które powstały w wyniku zapadnięcia się jaskiniowych sufitów. Woda tam ze względu na wapienne podłoże jest niezwykle czysta i przefiltrowana. Jest ona też zaskakująco ciepła. Mimo, że podobne zjawiska występują w innych częściach świata, to jednak nigdzie w aż takim nagromadzeniu. Tylko na samy Jukatanie jest ich aż kilka tysięcy. Mówi się, że jest ich tu tak dużo, iż nawet przez kilka lat codziennie można nurkować w innej. Czy to prawda? Cóż – sprawdźcie 🙂 Ich nazwa – ts’ono’ot (czyt.”dzonot”) – w języku maya oznacza tyle, co „ogromny”, „przepastny” i rzeczywistość to potwierdza w zupełności.
Wracając do Majów, to borykali się oni z ograniczonymi opadami, brakiem rzek, a w konsekwencji brak im było wody zdatnej do picia. Ich ratunkiem były właśnie cenotes, które połączone są kilometrami podziemnych korytarzy. Jak to zwykle w przeszłości bywało (vide Egipt, Mezopotamia), także i Majowie budowali swoją cywilizację wokół ważnych zbiorników wodnych. Wiele dużych miast, jak choćby Chichén Itzá, wzniesiono właśnie w okolicy tych naturalnych studni. Niektóre z nich pełniły ważną rolę rytualną, związaną z kultem boga deszczu i wody – Chaaca. W niektórych z nich składano rytualne ofiary z pokarmów, a nawet ludzi: w Cenote Las Calaveras czy Cenote Sagrado, na dnie których odkryto szczątki setek osób. Majowie wierzyli również, że święte studnie są bramą do zaświatów.
Cenotes to prawdziwa pożywka dla speleologów i archeologów. Podczas wieloletnich eksploracji odnaleziono w nich wiele śladów ludzi żyjących tysiące lat temu. Były to pozostałości ognisk, malowidła naskalne, naczynia, czaszki. Jak myślicie, gdzie odnaleziono najstarszy szkielet ludzki? Szczątki, pochodzące sprzed 12–13 tysięcy lat, odkryto właśnie w Meksyku, w Cenote Hoyo Negro – olbrzymiej, stumetrowej studni, do której prowadzi labirynt podwodnych korytarzy. Okazało się, że jej dno było pokryte jest także warstwą kości wielu zwierząt. Znaleziono tu pozostałości. m.in. tygrysa szablozębnego.
W tym przypadku nie dziwi wcale fakt, że meksykańskie cenotes pobudzają wyobraźnię wszystkich miłośników odkrywania podwodnych krain na całym świecie.
Rajskie odmęty
Pomimo, że łączy je wspólna nazwa, to jednak cenota, cenocie nie jest równa. Niektóre wyglądają jak naturalne baseny, ich lustro wody znajduje się na poziomie gruntu. Inne znajdują się w kilkudziesięciometrowych otchłaniach. Jedne skąpane są w meksykańskim słońcu, inne skrywają się w mroku, a oświetla je jedynie wąska strużka światła wpadająca przez niewielki ubytek w jaskiniowym stropie. Co ciekawe, wejścia do jaskiń w większości mieszczą się na terenach prywatnych działek i to od właścicieli zależy, czy zgodzą się na wizyty nurków. Gospodarze często zapewniają podstawową infrastrukturę – toalety, ławki i stoły do rozkładania sprzętu, czasem przymocowują oświetlenie do drzew, a nawet montują je na sufitach jaskiń, tuż nad wodą.
Dla miłośników podwodnych wojaży najważniejszym będzie fakt, że są to miejsca praktycznie dla każdego: odnajdzie się tam nurkowy janusz, i zwolennik snorkelingu, gość lubiący nurkowanie kawernowe, jak i ten z uprawnieniami Full Cave. W cenotes nurkuje się pod niskimi sufitami, w korytarzach pełnych nacieków i formacji skalnych, które liczą tysiące lat.Czasem szata naciekowa jest tak bogata, że trudno znaleźć fragment płaskiej ściany, dna czy sufitu, a struktura jaskini potrafi zmienić się kilka razy nawet w obrębie jednego systemu. Liczne wapienie filtrują wodę, co czynią ją zachwycająco przejrzystą i klarowną – dzięki temu widoki oraz wrażenia są naprawdę piorunujące, aż nie chce się wychodzić z wody…
Nawet jeśli nie macie odpowiedniego sprzętu lub zwyczajnie nie lubicie nurkować (są w ogóle tacy?), to zawsze pobyt w Meksyku możecie umilić sobie szaloną kąpielą w takim jaskiniowym,
Nie ma sensu nawijać już makaronu na uszy – czas wybrać się na wędrówkę po podwodnym świecie cenotes. ENJOY!
Fantastyczne! 🙂 Jak bardzo chciałabym móc tak podziwiać ten podwodny świat, z oglądanych filmów zawsze wyczuwam jego piękno, odmienność, pewne tajemnice i ten niezwykły magnetyzm. 🙂
Czas spełniać marzenia! Jedyne, co nas blokuje, to nasze lęki 🙂
To nawet nie chodzi o lęki, ale o pewną odpowiedzialność wobec zobowiązań podjętych w życiu. 🙂 Jednak, zawsze chętnie przenoszę się tam w marzeniach, za pośrednictwem zdjęć, filmów i opowieści. 🙂
Tym bardziej miło mi, że dzięki Triponline mogłaś tam choć na chwilę się znaleźć 🙂
Nurkowałabym!! 😀 *.* <3
Ech – nie tylko Ty 😀
Jeszcze nie nurkowałam i jakoś mniedo tego nie ciągnie. Ale mieszkam blisko bazy dla płetwonurków w Jaworznie, ponoć znana wśród nurków zcałej Europy.
Można ich przy okazji spytać, co sądzą o meksykańskich cenotes 🙂
Powiem Ci, że nurkowałam kiedyś dość często, bo praktycznie w każdy weekend, a w lecie nawet potrafiłam przez miesiąc codziennie wchodzić do wody. A teraz? Nie wyobrażam sobie, że mogłabym założyć cały sprzęt i wejść do wody. Złapał mnie jakiś irracjonalny lęk i nawet w tak pięknym miejscu chyba nie zdecydowałabym się na nurkowanie 😉 Ale koniec już z tą moją dygresją.
Wystarczyło, że dotarłam do śródtytułu „Cenotes – podwodne cmentarzyska i studnie Majów”, żebym powiedziała na głos „Łaaaaał”! Nie wiedziałam, że takie miejsce istnieje. Słyszałam o zalanej wiosce w Rosji, ale coś takiego? To musi być nieziemska przygoda, zobaczyć na żywo takie miejsce. Potwornie zazdroszczę 😉
Pozdrawiam cieplutko!
Takie miejsca! W Meksyku jest ich – delikatnie rzecz ujmując – niemało 😀
Jak ja żałuję, że nie umiem pływać. Jakby pod wodą znajdował się jakiś zaczarowany świat!Ale jeśli kiedyś uda mi się tam dotrzeć, to na pewno skorzystać z tej jaskini!
Przepięknie! Niestety panicznie boję się głębokiej wody…