Mijasz ją za każdym razem w czasie spaceru Długim Targiem. Traktujesz jak pewnik. Przecież tu stoi od zawsze. Fontanna Neptuna w Gdańsku skrywa jednak o wiele więcej tajemnic, niż możesz sobie wyobrazić. Kilka z chęcią ci zdradzimy. Czytaj. Teraz 😉
Nie w tym samym miejscu
Myślisz, że bóg mórz stoi przed Dworem Artusa od zawsze? Mylisz się. I to bardzo. Pierwsza fontanna podobna była bardziej do wodotrysku niż do dzieła sztuki. Stała bardziej na lewo od Dworu. Mało danych zachowało się na ten temat, choć najpewniej i ona przedstawiała Neptuna.
Księgi miasta mówią, że stanęła tam w 1549 roku, jednak długo nie zagrzała tam miejsca. Najpewniej budowla znudziła się władającym Gdańskiem urzędnikom – pragnęli czegoś bardziej reprezentacyjnego. Trzeba było znaleźć fachowców i artystów w jednym, którzy podołaliby temu prestiżowemu zadaniu.
Casting trwał przez jakiś czas. Choć jako jeden z pierwszych zgłosił się Jakub Kordes z Lubeki, to jednak wszystko wziął na siebie Abraham van den Blocke. Znany był już możnym hanzeatyckiego miasta – przebudował fasadę Dworu Artusa, zbudował Złotą Bramę i Złotą Kamienicę. Idealny kandydat!
Wedle projektów Król Mórz miał być zwrócony frontem ku kamienicom, które były siedzibą królów polskich w czasie ich pobytu w Gdańsku. I to ON miał się im kłaniać. Tak to sobie wymyślili.
Choć van den Blocke był mistrzem w swoim fachu, to jednak samą statuę wykonał Piotr Husen, za ogrodzenie odpowiada Jan Rogge. Dwumetrowy posąg waży około 650 kilogramów. Abraham stworzył także czaszę, a całość wszystko zalicza się do manieryzmu flamandzkiego.
Fontanna Neptuna – nie obyło się bez problemów
Na pierwsze uruchomienie trzeba było naprawdę dłuuugo czekać. Kłopoty się piętrzyły: przebudowa Dworu Artusa, wojna trzydziestoletnia, śmierć Abrahama van den Blocke w 1628 roku. Pojawił się także problem ze szczelnością instalacji i zasilaniem przez wodę.
Fontanna Neptuna miała być pierwotnie podłączona do podziemnych rur, jednak ciśnienie wody doprowadzanej z Potoku Siedleckiego było zbyt słabe. Woda popłynęła z napełnianego wiadrami zbiornika na poddaszu Dworu Artusa. Rury biegły w filarze między oknami fasady, potem pod chodnikiem, aż do podziemi.
W końcu po wielu przeciwnościach, 9 października 1633 roku, Fontanna Neptuna zaczęła oficjalnie działać!
Ale woda nie tryskała przez cały czas. Rada miejska postanowiła, że fontanna będzie działać tylko od Wielkanocy do 29 września. I to tylko przez trzy dni w tygodniu – zgodnie z harmonogramem: w niedzielę od godz. 11 do 12 oraz we wtorki i czwartki od godz. 12 do 13. Wszystko przez napełnianie wspomnianego zbiornika na poddaszu. Wszystko zmieniło się dopiero w drugiej połowie XIX stulecia, gdy w Gdańsku oddano do użytku nowoczesny system wodociągów i kanalizacji.
Neptun nie zawsze był czarny!
Jak to możliwe? Powierzchnia figury króla mórz mimo upływu 18 lat nie nie pokryła się naturalną patyną i zachowała swój złocisty poblask. Jak przyznaje Wacław Rasnowski, który przez 30 lat zajmował się konserwacją fontanny, po zmontowaniu pomalowano ją intensywną, malachitową farbą. Trójząb był złocony, tak samo jak muszą w lewej ręce.
Kamienne elementy były z czarnego marmuru, choć nie brakowało jasnych detali na trzonie. Ogrodzenie ze złoceniami mieniło się kolorem czerwonej minii. To chyba jedno z największych zaskoczeń 😉 Ale są na to udokumentowane dowody!
Powojenne dzieje
Nie będziemy rozwodzić się nad wszystkimi szczegółami czy renowacjami, jednak musisz wiedzieć, że w 1945 całą konstrukcję (Neptun plus czasza) ukryto w malutkim Parchowie koło Bytowa. Na swoje miejsce fontanna wróciła w 1954 roku – po gruntownej restauracji, w czasie której bóg mórz otrzymał nowy trójząb.
Ważnym czasem był też okres 2011-2012, kiedy to zmodernizowano cały system technologiczny. Prymitywny układ zastąpiono zupełnie nowym. Zamontowano zmiękczacz wody (kamień już się nie osadza) i lampę UV, która walczy z bakteriami, a i komary się już tu nie lęgną.
Dzięki tym wszystkim zabiegom strumienie tryskają z trójzęba, z umieszczonych u stóp koni morskich, a także z krawędzi postumentu. Następnie woda spada na czasze fontanny, skąd strumieniami wypluwanymi przez rzygacze opada do dolnego basenu. I tak cały czas. Oby już nigdy Fontanna Neptuna nie przestała działać!
Całuj Neptuna!
Wiesz, że Kaszubi nazywają Neptuna Krësztofem. Zgodnie ze zwyczajem każdy, kto przyjedzie do miasta po raz pierwszy, musi pocałować rzeźbę poniżej pleców (kusznąc Krësztofa w rzëc). Dla pewności możesz to robić za każdym razem. Nie zaszkodzi 😉
Dodaj komentarz