Każde miejsce ma podobno swoją duszę. Mówi się, że oczy są jej zwierciadłem. Jak zatem jej szukać? W budynkach? W krajobrazach? A może w twarzach? Właśnie o poszukiwaniu duszy naszych ulubionych miejsc w dzisiejszych myślach nieuczesanych. Mamy nadzieję, że Ladakh pomoże nam w tym idealnie.
Jako, że nasze niedzielne spotkania przebiegają pod znakiem obrazów i dźwięków, więc słów do czytania nie zbyt będzie wiele. Tak w sam raz. Kilka pytań. Luźnych myśli do przetrawienia w trakcie oglądania. Zaczynamy zatem – shall we? 🙂
Ladakh – kraina z duszą
Pamiętacie z pewnością nasz niedawny wpis o Małym Tybecie, ukrytym między Himalajami a Karakorum, prawda? Oczywiście mowa tu o Ladakh. Izolowane, przez wieki niedostępne dla turystów i podróżników. Nieskażone, dziewicze tereny i ludzie – prości w swojej codzienności do tego stopnia, że wydają się wręcz nierealni, nie z tego świata. Każdego dnia zmagają się z żywiołem nieprzyjaznego klimatu, przeciwnościami losu – wszystko, by przeżyć i obudzić się kolejnego dnia. Może mogliby stamtąd uciec, zmienić miejsce zamieszkania. Ale tego nie zrobili. Trwają w Ladakh od lat. Oddali temu miejscu swoje serce. Swoją duszę. Zostawili je w każdym ziarnku żwiru, w każdej skale – z nieprzyjaznego człowiekowi miejsca uczynili prawdziwą enklawę, gdzie można zebrać myśli i pobyć ze sobą sam na sam. Tak prawdziwie. Tak dogłębnie. Spójrzcie na ich twarze – poorane wiatrem, spalone słońcem. Zmarszczki dają znać o sobie. Wiecie, co jest w tym wszystkim najdziwniejsze i najwspanialsze jednocześnie? Pomimo surowych warunków zachowali w sobie ogromną łagodność i dobroć w swym uśmiechu. Szczerym, bez krzty ironii czy udawania. Może czasem jest mniejszy, czasem szeroki od ucha do ucha. Ale zawsze – PRAWDZIWY! Nauczyli cieszyć się każdym dniem, z każdej chwili – nawet tej zwyczajnej – wyciskają tylko radości i szczęścia, ile tylko można. Pomnażają je, dzieląc się z najbliższymi.
Jakże często gonimy za materialnymi marzeniami. Harujemy, by utrzymać rodzinę – ale wcale w niej nie jesteśmy. Czy to nie jest ucieczka? Cóż po nowych gadżetach, jeśli nie mam czasu na poranną kawę z żoną albo wieczorne czytanie bajek dzieciom? Na co to wszystko, jeśli zgubię swoją duszę? Gdzie i komu ją zostawiłem?
Spójrz w ich oczy, rozpływaj się w krajobrazach – poszukaj swojej duszy…
Szukanie duszy to naprawdę trudne zadanie.
ale za to jak wspaniałe!
Wow, co za miejsce! Jestem typem domatora, więc chętniej oglądam tego typu miejsca na fotorelacjach i dziękuję Ci za to 🙂
Ach, jak pięknie. Ludzie, tacy szczęśliwi, oni chyba żyją w zgodzie ze swoimi duszami. I duchami.
trochę im zazdroszczę…
Wszędzie zostawiamy cząstkę siebie, w myślach, działaniach, wspomnieniach. A jeśli tylko chcemy odbieramy również głęboko obecność ludzi wokół nas. 🙂
zadanie tylko dla nas – by ta cząstka nas pomnażała dobro w innych. A propos cząstek, ziaren… https://www.youtube.com/watch?v=Pu9A5PFQHno
Niesamowici ludzie, oby reszta świata przypadkiem ich z tej duszy nie odarła.
Taki stan ducha ma to do siebie, że dzielony z innymi, paradoksalnie, się pomnaża. Może więc warto byłoby tam się wybrać i zaczerpnąć ze źródła…
Te kilka zdań o uśmiechu przypomniały mi zdanie pewnego Amerykanina, któremu pomagałam dotrzeć do Dworca Centralnego z drugiego końca Warszawy. W trakcie tej naszej krótkiej wędrówki wypowiedział podobne zdanie o Polakach – może Polacy uśmiechają się rzadziej niż Amerykanie, ale wtedy możesz być pewien, że wyrażają swoje wewnętrzne uczucia 🙂
i z całą pewnością robią to szczerze. bez wybierania numeru uśmiechu. w prostocie serca. nikogo nie udając. i to jest piękne!
Nie wiem czy mam odnaleźć duszę swoją czy tych ludzi na zdjęciach, jednak w tych twarzach widać także radość i spokój ducha 🙂 Piękny kawałek świata
odpowiedź należy do Ciebie 🙂
Ciekawe zdjęcia 🙂
Ciekawy materiał i piękne zdjęcia 🙂 Fascynujący ludzie, których nie dotknął wyścig szczurów.
Tam mnie jeszcze nie było, ale nic straconego! 😀