Majorka pewnie kojarzy się większości Wam z gorącym piaskiem, lazurem morza, imprezami do białego rana, szaleństwem na plaży i z tego typu rzeczami. Owszem, to jedna z jej wielu twarzy – znana z folderów promocyjnych i ulotek biur podróży. Dziś chcemy pokazać jej zupełnie inne oblicze. Będziemy chcieli Was przekonać do poszukiwań, do odkrywania, do radości z poznawania nieznanego…
Majorka – znana czy wręcz przeciwnie?
Nie będziemy ukrywać, że słysząc o największej wyspie Balearów zbierała w nas – delikatnie rzecz ujmując – niechęć i obrzydzenie. Nie lubimy oklepanych miejsc, o których trąbi się wszędzie, są w każdej ofercie last czy first minute. Od podróży chcemy czegoś więcej niż tylko hotel, drink z palemką i leżak na plaży.
Przez długi czas myśleliśmy, że Majorka może nam tylko tyle zaoferować. Długo nie mogliśmy się przełamać – aż w końcu zaczęliśmy szperać na jej temat. Już po kilku wpisach i zdjęciach przekonaliśmy się, jak bardzo można się mylić. Uderzamy się w pierś i krzyczymy głośne „MEA CULPA!”.
Nie będziemy rozpisywać się nad tym, co, gdzie, dlaczego, za ile – nie ma to najmniejszego sensu. Powiemy jedno – nawet jeśli macie zabookowaną tam wycieczkę z biurem podróży, nie bójcie się: sami, na własną rękę odkryjecie wszystkie malownicze zakątki wyspy. Wierzcie lub nie, ale Majorka jest w rzeczywistości kompletnie inna niż próbuje się nam to przedstawić. O wiele piękniejsza!
Cóż – nie zostaje nam nic innego, jak tylko życzyć Wam miłego oglądania i…
…PAKOWANIA!
Wiecie, co? Nie możemy Was zostawić bez kilku minut zachwycających ujęć:
wybieram się na przełomie czerwca i lipca na plażowanie i lenistwo zarezerwowałem sobie tylko 1 dzień oprócz znanych atrakcji szukam mniej znanych jakieś sugestie?
No cóż – wachlarz tych atrakcji jest ogromny. Wszystko zależy od tego, jakie klimaty lubisz (góry, plaża)… Z pewnością polecić można przylądek Formentor, Serpentyny Sa Calobra, Oceanarium w Palma de Mallorca, Stare Miasto w Alcudii, Smocze Jaskinie… Wymieniać można jeszcze długo. Bardzo długo 🙂