W naszych zagranicznych wojażach powracamy na kontynent azjatycki. Wędrujemy do kraju, który w ostatnich latach stał się jedną z najlepiej rozwijających się gospodarek świata, a jednocześnie nie stracił nic ze swego uroku; do kraju, w którym tradycja wspaniale dogaduje się z nowoczesnością. Lecimy nad Morze Południowochińskie, aby swymi gościnnymi ramionami przyjęła Was Malezja!
Jak to w przypadku Azji bywa, można domyśleć się, że Malezja będzie krajem wyspiarskim. Oczywiście nie pomylicie się w tej kwestii, choć jest to państwo szczególne, ponieważ swoim terytorium nie obejmuje żadnej wyspy w całości. Jej granice rozciągają się od południa Półwyspu Malajskiego aż po północną część Borneo, a także kilka pomniejszych wysepek. Z racji równikowego klimatu Malezja to dość deszczowe miejsce, a wszystko za sprawą monsunów, które zwłaszcza od października do lutego są nad wyraz intensywne. To tylko dodaje krajowi kolorytu i charakteru – któż z nas nie chciałby przeżyć takiej ulewy w głębi dżungli, najlepiej położonej gdzieś na wyżynie, a takich terenów jest w Malezji całkiem sporo – bo aż 60%. W równikowych lasach Malezji z łatwością natkniemy się na orangutany, których właśnie tutaj znajduje się największe skupisko na świecie. Uważajcie na węże, tygrysy, słonie i owady – te ostatnie to prawdziwa plaga, zaskoczą Was nawet w hotelowych pokojach. Wszyscy miłośnicy fotografii, prócz rajskiej przyrody, z pewnością zachwycą się wspaniałymi widokami na, rozpościerające się po horyzont, plantacje herbaty.
Malezja, jak na federalną monarchię konstytucyjną przystało, rządzona jest przez króla wybieranego przez Zgromadzenie Władców (gubernatorzy, sułtani oraz radżowie poszczególnych dystryktów) na pięcioletnią kadencję. W ostatnich latach gospodarka Malezji wywindowała się na niespotykane dotąd poziomy – wszystko dzięki temu, że rozwija się przemysł, głównie, elektroniczny, usługi i, w największym stopniu, biznes turystyczny. Cały ten boom cywilizacyjny spowodował, że centrum zarządzania krajem znajduje się w dwóch ośrodkach: największym Kuala Lumpur oraz w stolicy, gdzie mieści się siedziba rządu, czyli w mieście Putrajaya.
Malezję można z pewnością zaliczyć do kraju kontrastów – bo jak inaczej określić wszechobecną tradycję ludową mieszającą się ze strzelistymi wieżowcami i zabieganymi wciąż biznesmenami? W całym tym zamęcie znajdziemy tam swoiste enklawy czy małe oazy, gdzie zaznamy ciszy i spokoju. To chyba jest najbardziej w tym wszystkim zadziwiające w tym kraju, będącym prawdziwym zlepkiem kulturowym. W zgodzie żyją tam hindusi, muzułmanie, buddyści, wyznawcy innych religii. Stereotypowo kojarzą się nam te grupy z radykalizmem i niechęcią – ale nie w Malezji. Wszyscy tam starają się żyć w zgodzie i harmonii, spotykając się w mamakach. Są to otwarte 24 godziny na dobę knajpki na świeżym powietrzu, gdzie serwuje się w nich smażony ryż i makaron a także placki roti. Do tego mnóstwo słodkich drinków (ale bez alkoholu, bo to przybytki halal, czyli spełniające islamskie standardy). W każdym mamaku jest telewizor – zwykle bardzo stary – i ogląda się sport. Nieważne jaki, ważne że sport. Fantastyczny widok, szczególnie gdy przychodzisz o 3 rano na herbatę i placki z bananem 🙂
Tak w telegraficznym skrócie przedstawia się Malezja – przyjazna, bezpieczna, otwarta na wszystkich. Oczywiście nie jest to nasze ostatnie spotkanie z tym krajem. Z pewnością zaserwujemy Wam jeszcze sporą garść ciekawostek i opowiemy Wam o fantastycznych miejscach, które trzeba zobaczyć, nie wspominając o genialnej kuchni. Stay Tuned!
Dodaj komentarz