Wystarczy ledwie godzina lotu z Cebu lub Manili, by znaleźć się w raju. Dosłownie. Nie bez kozery przecież wyspa Boracay od lat znajduje się w czołówce rankingu na najpiękniejsze wyspy świata, prowadzonego przez ekskluzywny magazyn podróżniczy „Travel+Leisure”. Czym zachwycają się odwiedzający ją turyści? Za chwilę się przekonasz!
Niebiańskie plaże i bezkres turkusu
Szukasz miejsca, gdzie biel piasku będzie wręcz oślepiać, błękitny horyzont zlewać się będzie z turkusem laguny, a Ty leniwie spędzać będziesz czas pod palmami, popijając drinki (lub wodę) z zielonego kokosa? Filipińska wyspa Boracay nadaje się do tego wręcz idealnie. Na szczęście to nie koniec wrażeń, które cię tam będą czekać. Nie nastawiaj się raczej na ekstrema. Tu króluje slow life.
Wyobraź sobie maleńki punkcik na Oceanie. Ot, takie 10 km² otoczone pierścieniem gorących plaż, dość płaskie – przecież najwyższej Mount Luho (100 m. npm) nawet górką nazwać nie można – choć panorama na wyspę robi wrażenie.
Oaza. To chyba najlepsze słowo. Z jednej strony znajdziesz tam idylliczne, spokojne zatoczki, z drugiej – na plażach życie tętni czasem do świtu. W międzyczasie, po bajkowym śniadaniu, pełnym owoców (nie tylko morza) i miejscowych specjałów, można zaliczyć snorkeling, pływanie, paddleboarding czy skoki z klifów. Przy dobrych wiatrach możesz również skorzystać z oferty windsurfingu, a nawet zagrać w golfa.
Kiedy jechać na Boracay?
Sądząc po zdjęciach nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że turystyka to największe źródło dochodu na wyspie, prawda? 🙂 Zasadniczo można wybierać się tu w ciemno przez cały rok – temperatura nie spada poniżej 25 stopni, a średnio plasuje się w granicach 35 stopni. Goręcej też bywa.
Ważnym czynnikiem w wyborze czasu podróży mogą być ceny. Te w różnych momentach sezonu mogą się różnić nawet do 30%. Wysoki sezon trwa od listopada/grudnia do końca maja. To jednak najlepszy czas na to, by korzystać ze wszystkich atrakcji i możliwości, jakie podaje na tacy wyspa Boracay.
O nich już za chwilę 😉
Wyspa Boracay: plaże to jej siła
Niby Boracay to malutka wyspa, jednak pięknych plaż tam znajdziesz bez liku. Założymy się, że 90% ludzi, którzy tam byli na pierwszym miejscu postawi z pewnością na White Beach. Nie będziemy rozwodzić się na temat jej rozmiarów. Dość wspomnieć, że podzielono ją na 3 sekcje, z których section 2 jest mekką imprezowiczów: hotele, knajpy, dyskoteki do białego rana. Pozostałe zony są o wiele spokojniejsze. I piękniejsze.
Nieopodal znajdziesz targ z owocami morza, za które zapłacisz tyle, ile uda ci się wynegocjować. Niedaleko czeka bar, gdzie na żywo przyrządzą twoje łupy. Można? Przy section 1 znajduje się także jedna z największych atrakcji i osobliwości Bocaray, czyli Willy’s Rock 😉
Ci, którzy nie opowiedzą się za White Beach, jako lidera wskażą Puka Shell Beach. Znajduje się po zachodniej stronie wyspy i słynie z… samotności. Jest długa, szeroka, a w dodatku mało uczęszczana. Kilka budek z drinkami i napojami to przecież nie hotelowe bary. Swojska atmosfera błogiego lenistwa aż bije! Wystarczy też odrobina spaceru, by znaleźć się w krainie ukrytych pośród skał zatoczek. Po prostu bajka!
Każdy, komu w głowie surfing pod każdą postacią – włącznie z kite- i windsurfingiem, musi wybrać się na Bulabog Beach. Woda już nie jest tak krystaliczna jak na White czy Puka Shell, fale spore, ale widoki i tak zapierające.
Najpierw jedź, potem oceniaj
Tak, możesz znaleźć przeróżne opinie: że to już komercha, że dmuchane pelikany i flamingi kolą w oczy, a bezludne plaże odchodzą do lamusa. Ale czy warto im ślepo zawierzać? Nigdy! Sprawdź na własnej skórze – wyspa Boracay wciąż to ma!
Dodaj komentarz