Dawno nie było u nas górołażenia. Tęskniliście, prawda? My też. I to bardzo! Dlatego znaleźliśmy wymarzone miejsce na niezapomniany trekking. Wyobraźcie sobie tylko. Andy. Bezkres przestrzeni. Ścieżki wśród ośnieżonych szczytów, poprzecinane lodowatymi potokami. Dzikie przełęcze. Krajobraz zmieniający się z każdym kilometrem. To może być tylko Peru. To może być tylko Cordillera Blanca!
To będzie tekst dla wszystkich, którym w głowie długie, kilkudniowe wędrówki, a także dopisywanie sobie kolejnych, pokonywanych wysokości.
Gościnna Cordillera Blanca…
W Peru znajdziecie sporo peaków, które wznoszą się wyżej niż 5000 metrów i jednocześnie zdobyć je może prawie każdy. Czemu prawie? A to dlatego, że śmiałkowie muszą muszą kochać przyrodę, związaną z nią przygodę oraz adrenalinę – no i mają sporo sił w nogach.
Jednym z regionów, w którym takowe góry znajdziecie, jest Huaraz. Przez wielu uważany za raj dla wspinaczy i wielbicieli porządnego, męczącego trekkingu – i naprawdę coś w tym jest. A wszystkiemu winne jest znajdujące się tu pasmo górskie należące do legendarnych Andów – Cordillera Blanca. Ma ono do zaoferowania ponad 30 szczytów powyżej 6000 m n.p.m., w tym najwyższą górę Peru – Huascaran (6768 m n.p.m.), które jednocześnie jest czwartą, co do wielkości, górą w całej Ameryce Południowej. Nie ma co, jest na czym zedrzeć buty.
Cordillera Blanca poraża wręcz trekkingowymi możliwościami. Można urządzać tam zarówno krótkie, treningowe wręcz wędrówki, jak również przyjemnie męczące, kilkudniowe (dłuższe też) treki, które wymagać będą od Was nie lada kondycji i umiejętności. Większość tras wiedzie wiedzie przez dziewicze tereny Parku Narodowego Huascaran, który utworzony został 1975 r. Ochroną obejmuje on praktycznie całą Kordylierę – od lodowców, przez malownicze jeziora, aż po górskie szczyty – w tym także „Wielką Trójkę”.
Najsłynniejszy z nich to smagany wiatrem, niezwykle fotogeniczny Artesonraju. Może nazwa nic Wam nie mówi, jednak widzicie go częściej, niż się wydaje. To właśnie jego poharatana grań pojawia w logo i zajawce filmów wyprodukowanych przez Paramount Pictures. Naprzeciwko Artesonraju wyrasta Alpamayo, bezsprzecznie nazywana już od lat Królową Kordyliery. Jest niższa od otaczających ją szczytów, ale stroma, prawie idealna lodowa piramida przewyższa doskonałością i urodą wszystkie góry świata. Wielką trójkę uzupełnia wspominany już wcześniej, Huascaran, który swą nazwę zawdzięcza XVI-wiecznemu wodzowi Inków, Huascarowi, synowi słynnego króla Huayny Capaca.
Możecie być pewni, to tylko wierzchołek lodowca wśród „prezentów”, jakimi uraczyć chce Was Cordillera Blanca. Spójrzcie nieco na kolejne 🙂
… choć czasem kaprysi
Wybierając się w te niewątpliwie urokliwe rejony przygotowanym być trzeba – jak to w górach – na różne przygody związane z aurą. Możecie spędzić spokojną noc w namiocie na zielonej łące, wczesnym rankiem szybko zwijać obóz, ale na trasie przywitani zostaniecie smagającym wichrem, który przyniesie ze sobą gradowe chmury. Takie przedstawienie może potrwać jakiś czas, jednak minie równie szybko, jak się zaczęło. I tak w koło Macieja. Cóż – takie są uroki wysokogórskich treków. Więcej, dostarczają one niezapomnianych wrażeń i emocji.
Każda kropla potu, każdy wysiłek, każde potknięcie wynagrodzone Wam jednak zostanie. I to nawet tysiąckrotnie. Choćby takimi widokami…
Dodaj komentarz