Kiedyś było to prawdziwe królestwo poławiaczy morskich gąbek. Dziś pozostały tam tylko echa dawnej świetności i popularności. Jednak przez lata zmieniło się wiele. Bardzo. Nie jest tam rozwinięta infrastruktura turystyczna, wyspa nie przyciąga wieloma zabytkami historii (choć znaleźć tam można kilka perełek), nawet w szczytowych momentach sezonu nie ma tu dzikich tłumów. Raj? Z pewnością dla wspinaczy i miłośników aktywnego wypoczynku 🙂 Kalimnos. I wszystko jasne…
Kalimnos – mniej znany Dodekanez
Wyspy greckiego archipelagu Dodekanez co roku goszczą tysiące turystów spragnionych letnich i urlopowych wrażeń, połączonych z leniwym oderwaniem się od codziennej, często szarej, codzienności. Chcą oni zachłysnąć się, choć przez chwilę, oparami luksusu w pakiecie all inclusive. Takie „atrakcje” serwują wyspy Kos i Rodos – najbardziej znane i rozchwytywane destynacje Dodekanezu. Z Kalimnos jest inaczej…
Kalimnos to synonim spokoju i dzikości jednocześnie. Zew wolności da właśnie tam, z całą pewnością, znać o sobie. Nie będziemy tam uwiązani pętami hotelowych harmonogramów i zorganizowanych wycieczek. Kalymnos tworzą dwie żyzne doliny wciśnięte pomiędzy wapienne grzbiety górskie. Niezwykłe połączenie błękitu morza i wpadających wprost w jego odmęty skalnych klifów to jedna z wizytówek tej wyspy. Z daleka skały Kalimnos wyglądają jak jeden wielki mur wapienia ciągnący się kilometrami wzdłuż zachodniego wybrzeża, miejscami wysoki na 30, a czasami na ponad 200 metrów. Kryją one malownicze zatoczki w pobliżu portu Pothea. Zbliżając się do Kalimnos już z daleka można podziwiać urzekający krajobraz.
Niegdyś było to prawdziwe królestwo poławiaczy gąbek morskich, jednak w wyniku katastrofy, jaką w połowie lat 80 XX wieku, była choroba całych kolonii tych żyjątek, cały „przemysł” umarł. Na połów wypływa tylko kilka łodzi, a większość przetwarzanych tam gąbek pochodzi z Karaibów i krajów azjatyckich – cóż, kruchy może być gąbczasty biznes… Pozostałością czasów świetności jest kilka sklepów z miejscowymi okazami oraz unikatowe Muzeum Poławiaczy Gąbek. Może i jest dość skromne, jednak niezwykle interesujące zbiory muzeum doskonale obrazują wielusetletnią historię tego zajęcia, wiążące się z nim zagrożenia, techniczne szczegóły rzemiosła oraz zwyczaje. Zawsze warto zaglądać w takie miejsca.
We wstępie czytaliście, że na Kalimnos znaleźć można kilka ciekawych miejsc związanych z historią tego miejsca. Oto przykłady. Te najlepsze 🙂
We wsi Pigadia, kilka kilometrów na zachód od miejscowości Chorio, zachowały się ruiny starożytnej bazyliki Chrystusa z Jeruzalem. Wzniesiono ją najprawdopodobniej na przełomie IV i V wieku z rozkazu bizantyjskiego cesarza Arkadiusza. Co ciekawe, do jej budowy użyto elementów zrujnowanej świątyni Apollina. Nieopodal znajdziecie również pozostałości wczesnochrześcijańskiej świątyni, której patronką jest św. Zofia. Zachwycający jest tam kunszt artystów, którzy wykonali wielobarwne mozaiki podłogowe. W Argos, skąd dojechać można ze wspominanej już Pothii, znajduje się XII-wieczna cerkiew Świętych Apostołów oraz znacznie późniejszy klasztor Evangelistria (Zwiastowania NMP), a w pobliskiej Kantouni – cerkiew Matki Bożej, do której budowy użyto doryckich kolumn z istniejącej w tym miejscu świątyni antycznej – przepiękne przejęcie kulturowe, prawda? 🙂 Tuż za Masouri wznoszą się mury bizantyjskiej twierdzy z VII wieku, czyli Kastelli. Kilka godnych polecenia miejsc jeszcze się znajdzie na Kalimnos, jednak nie będziemy Wam odbierać radości odkrywania jej tajemniczych zakątków…
Kalimnos – raj wspinaczkowy
Nie będziemy pisać o oczywistościach związanych z tą wyspą, jak i innymi miejscami w Grecji. Nie ma sensu wspominać o genialnych plażach, lazurowym morzu, zacisznych zatoczkach i względnym spokoju – jeśli wiecie, gdzie go szukać; choć na szczęście na Kalimnos nie jest trudno o takie miejsca. Prawdziwą atrakcją, która tchnęła nowe życie w tę zapomnianą wyspę to z całą pewnością doskonałe warunki do uprawiania wspinaczki. Natura była na tyle łaskawa, że pozwoliła miejscowym na całym terenie niewielkiej wyspy wytyczyć ponad 1000 dróg, o zróżnicowanych profilach i poziomie trudności – od F4a do F9a. To one rozgrzewają miłośników ekstremalnych wrażeń do czerwoności. Do tego stopnia, że corocznie organizowany jest Kalymnos Climbing Festival, gdzie spotykają się wspinacze z całego świata. Jest to również genialna okazja do wymiany doświadczeń, świętowania czy wspólnych wypraw na skałki. W tym roku odbywać się on będzie od 7 do 9 października. Nawet jeśli nie jesteś asem w skałkowych wojażach, to i tak warto tam zajrzeć. I złapać bakcyla. Jak zaczniesz, już nie przestaniesz. Każde dojście na szczyt, to będzie prawdziwa wojna z samym sobą, wysiłek, pot i łzy. Szczęścia. Po skończonej przeprawie. Nie ma to jak uczyć się od najlepszych – zwłaszcza, że na miejscu działa kilka szkół.
Generalnie to wspinaczkę na Kalimnos można uprawiać praktycznie przez cały rok, jednak idealne pory to jesień i wiosna. Często popełnianym błędem przez wielu jest wybór lata jako najlepszej pory na wspinaczkowe szaleństwa. W tym czasie na wyspie panują bardzo wysokie temperatury, skały się nagrzewają, a sama wspinaczka w pełnym słońcu nie należy do bezpiecznych. Nie martwi Was czas, ale brak sprzętu? Spokojnie – na wyspie znajdziecie kilka wypożyczalni.
Jeśli szukać będziecie dodatkowych, praktycznych informacji na temat wyspy, a w szczególności dojazdu (jest kilka możliwości dotarcia), to zajrzyjcie tutaj – to prawdziwe kompendium wskazówek odnośnie Kalimnos.
Na koniec, jak zawsze, jeszcze kilka fascynujących obrazów… ENJOY!
ROZBUDZAMY PODRÓŻNICZE MARZENIA!
Na wspinaczkę nie mam zajawki (zdrowie nie te), ale właśnie wróciłem z Grecji i fajnie było sobie odświeżyć te widoki…
serce rośnie i wspomnienia odżywają pewnie… ech…
Bałabym się wspinać. Ale fajnie byłoby zobaczyć to miejsce na własne oczy 🙂
Bać się nie ma czego. Sprzęt świetny, instruktorzy też. A widoki? fakt – zachwycające!
Miejsce niesamowite, można przeżyć fajną przygodę 🙂 Widoki piękne!
A zatem czas się pakować…
Podziwiam ludzi uwielbiających wspinaczkę, adrenalina i mnóstwo siły! 😉
Kiedyś i ja muszę spróbować – choć i rowerowy szał też jest genialny!
Zawsze chciałam spróbować wspinaczki, ale jakoś jeszcze nie było okazji. A jak już się nauczę, to pojadę właśnie w takie miejsce!
Najpierw można pośmigać na ściankach dla treningu. Choć ze wspinaczką jest jak z nauką języków – najlepiej i najszybciej uczyć się u źródeł 🙂 Zatem – Kalimnos wzywa!