Patrząc na rajskie krajobrazy, jakimi raczy nas pewien archipelag na Oceanie Indyjskim, możemy snuć domysły, że to właśnie tam Bóg mógł odpoczywać po dziele stwarzania świata. Seszele, bo o nich mowa, wydają się idealnym miejsce na urlop, na oderwanie się od pędzącej codzienności. Wydaje się, że czas tam zdecydowanie zwalnia, a ludzie swoją życzliwością i uśmiechem, że nie chce się stamtąd wracać do rozkrzyczanych miast Europy… Już chcecie jechać? Nie dziwi nas to – jednak zanim zaczniecie się pakować – poczytajcie nieco 🙂
Seszele: 115 wysp, a ile zamieszkanych?
Seszele to archipelag 115 wysp na Oceanie Indyjskim. Leżą w pobliżu równika, w sąsiedztwie (jakieś 1600 km) Madagaskaru, a także Malediwów czy Mauritiusu. Jak widać, to prawdziwie rajski zakątek, pełen dziewiczych krajobrazów i błękitnych lagun. Do archipelagu należą zarówno większe wyspy wulkaniczne, tworzące górski krajobraz, jak i wyspy koralowe nieznacznie wynurzające się ponad powierzchnię oceanu. To właśnie na Seszelach napotkamy na największy atol koralowy. Zamieszkałe są jedynie 33 wyspy. Całość dzieli się na 41 Wysp Wewnętrznych, zbudowanych w większości ze skał wulkanicznych, a także 74 bezludne wyspy koralowe wchodzące w skład Wysp Zewnętrznych.
Seszele, czyli „plac zabaw dla milionerów”
Już dawno przylgnęło do archipelagu takie miano, choć w ostatnich latach ceny obowiązujące na wyspach stały się zdecydowanie bardziej przystępne. Najdroższą częścią wyprawy będzie z pewnością bilet lotniczy, choć kilka minut spędzonych na wyszukiwaniu promocyjnych lotów z całą pewnością zniweluje ten problem. Seszele to przede wszystkim ciągnące się wzdłuż wybrzeża luksusowe hotele, jednak w ofercie turystycznej znajdują się także przyjazne dla portfela „bed&breakfast”, a także liczne prywatne kwatery z widokiem na morze. Utrzymanie? Ceny? Cóż – porównywalne z europejskimi; markety czasem świecą pustkami, więc warto zaopatrywać się w mniejszych sklepach, które przypominają zubożałą wersję naszych osiedlowych warzywniaków. Jednak nie samym chlebem żyje człowiek, prawda? 🙂
Seszele: kiedy i dlaczego?
Wyjazd na Seszele można zaplanować właściwie na każdy miesiąc w roku, chociaż najmniejsze opady występują tam od maja do września. Pogoda jest wręcz idealna, ponieważ temperatura waha się od 24 do 30°C. Czasem zdarzy się kilka wietrznych dni czy deszczowych nocy – jednak praktycznie wszystkie poranki budzą nas cudownym słońcem.
Na wyspie obowiązuje język kreolski seszelski, francuski i angielski. Nie będziecie raczej mieli problemu z dogadaniem się z tubylcami, ponieważ większość z nich rozmawia lub chociaż rozumie język angielski. Mieszkańcami wyspy są również Europejczycy, którzy na pewno pomogą wam w potrzebie. Miejscowi mają zwyczaj witania się prawie z każdym. W drodze na plażę, do sklepu czy na targ wielokrotnie odpowiecie na charakterystyczne „Hello!”, „Hi!” czy „Bonjour!”. Ludzie są tu bardzo mili i zrelaksowani, choć mają wiele problemów. Kreole borykają się z bezrobociem, alkoholizmem i ogólną biedą, choć wyspy uchodzą za luksusowe. Taki paradoks życiowy. Niedaleko ekskluzywnych hoteli stoją małe, skromne domki mieszkańców. Jak sami mieszkańcy przyznają, ich największą bolączką jest zwykłe lenistwo i zbytni pociąg do zabawy. Możecie się tylko domyśleć, jak się kończą imprezy w środku tygodnia 🙂
Prawdziwą atrakcją Seszeli jest dziewiczy, rajski krajobraz z bujną, tropikalną roślinnością, oszałamiająco pięknym wybrzeżem, tajemniczymi górami w głębi wyspy i krystalicznie czystą wodą. Malowniczo ukształtowane zatoczki pełne delikatnego, białego piasku oraz bazaltowych skał o niesamowitych, przypominających rzeźby, formach, czynią to miejsce jednym z najpiękniejszych na świecie.
Rosną tam najbardziej niezwykłe spośród palm. Coco de mer, czyli kokos morski, albo inaczej lodoicja seszelska, ma ogromne owoce, które do złudzenia przypominają kobiece pośladki. Godne uwagi są także męskie kwiaty tej rośliny. Na wyspie Praslin, w ogrodzie botanicznym Valle de Mai, można wypatrzeć kwiaty imitujące słusznych rozmiarów atrybuty męskości. A przy okazji latające wśród drzew czarne papugi, seszelskie bilbile czy niebieskie gołębie.
Jeśli chcecie powiedzieć znajomym, że byłeś na jednej z tych kilku najpiękniejszych plaż świata, pojedź na La Digue. To trzecia co do wielkości wyspa Seszeli. A znajdująca się w jej zachodniej części plaża Anse Union uznawana jest właśnie za jedną z dziesięciu najpiękniejszych. Inna – Anse Source d’Argent, z charakterystycznymi obłymi granitowymi skałami, to z kolei najczęściej fotografowana plaża archipelagu. Cóż – jak widać same „naj” na tych Seszelach.
Podmorski świat wokół Seszeli potrafi sprawić, że nie chce się wystawiać głowy nad powierzchnię wody. Rafy koralowe zamieszkałe są przez ogromne żółwie morskie i delfiny. Poza tym kolorowe ośmiornice, mieczniki, makrele, ogromne tuńczyki, z których wyspy słyną – to tylko niektóre z licznych atrakcji seszelskich wód. Żeby podziwiać ich piękno wcale nie musicie mieć patentu nurka. Snorkeling w strzeżonym miejscu, z rurką i w masce, dostarczy podobnych emocji.
To jak? Oszczędzamy na bilet, rezerwujemy termin i w drogę? Mamy nadzieję!
#Keep Calm and Enjoy The Journey!
Dodaj komentarz