Zachwycamy się spływem Przełomem Dunajca. I dobrze. Nawet bardzo dobrze. Zdecydowanie mamy powody do dumy. Ale na Polsce świat się nie kończy. Dajmy na to Meksykanie. Mają oni w swojej kolekcji przyrodniczych cudów prawdziwą perełkę. Skalne, pionowo pościnane ściany, pomarszczone soczystą zielenią, pośrodku wije się wodna ścieżka, na brzegu skrywają się dzikie zwierzaki… Tak w telegraficznym skrócie można opisać kanion Sumidero! Ale to tylko początek 🙂
Kanion Sumidero – piękno, piękno, piękno…
Podobno najlepszym fragmentem całej wyprawy jest przystanek przy jednym z naturalnych wodospadów, który kształtem przypominał choinkę. Z tym miejscem związany jest nie byle jaki przesąd (zwłaszcza płeć piękna będzie zeń szczególnie zadowolona). Otóż, każdy, kto przepłynie pod jego wodami, staje się o połowę młodszy. Gdy wśród pasażerów przeważają niewiasty, to często jest tak, że przewoźnicy robią tam kilka kursów 🙂
Niestety, jak to zwykle w tego typu miejscach bywa, ma też swoją mroczną stronę… Podczas najazdu hiszpańskich konkwistadorów rzucało się w jego odmęty wiele kobiet i dzieci z plemienia Chiapa (jedna z gałęzi Majów). Wszyscy woleli śmierć niż niewolę. Mężczyźni zazwyczaj ginęli w walce. W wyniku tych działań Indian z plemienia Chiapa została niewielka garstka. Przetrwali do naszych czasów i mieszkają w tych okolicach. Chętnie wypoczywają nad rzeką, popijają tequilę lub mezcal i czasem nawet pomachają przepływającym nieopodal turystom…
Można oczywiście podziwiać kanion Sumidero w wersji hard. Chcecie wiedzieć jak? Wystarczy kliknąć tutaj.
#RozbudzamyPodróżniczeMarzenia
Polecam każdemu! Płynęłam 1,5 roku temu i wrażenia niesamowite.