Zurych: miasto (NIE) tylko dla bogatych

Szwajcaria to od lat centrum światowej finansjery. Ale czy wypad do takiego miasta jak Zurych wiązać się musi od razu z wynajęciem skrytki czy otwarciem konta w jednym z tamtejszym banków? Czy nasz portfel musi pękać w szwach na początku przyjazdu, a wyjeżdżając ma świecić pustkami? Czy rzeczywiście Zurych to miasto TYLKO dla snobów i bogaczy? Przekonajcie się sami…

Zurych: kosmopolityczna, ale czy metropolia?

Wydawać by się mogło, że skoro Zurych jest największym miastem Szwajcarii, to oczekiwać można zatłoczonej metropolii, w której trudno będzie zmieścić nawet źdźbło trawy. Nic bardziej mylnego! Zamiast potężnego megalopolis naszym oczom ukaże się raczej kameralna zabudowa, bardziej pasująca do miasteczka ukrytego w górach, in the middle of nowhere, niż do jednego z najbardziej wpływowych miast na świecie, które jest symbolem wygody i luksusu. Za to przymiotnik kosmopolityczny pasuje do Zurychu jak ulał. Chyba tylko jadąc do Londynu, można w Europie spotkać na chodnikach tyle różnych nacji, które (o dziwo!) żyją ze sobą w zgodzie, tworząc wyjątkową, multikulturową społeczność. Nikogo nie dziwi już taki stan rzeczy i obraz na ulicach. Za to urzekające są uliczurich2e i chodniki – tak czystego, zadbanego i uporządkowanego miasta ze świeczką trzeba byłoby szukać na Starym Kontynencie. Miasto jest wspaniale urządzoną przestrzenią miejską, gdzie nic nie jest pozostawione przypadkowi. A co najważniejsze – wszystko podane jest mieszkańcom i turystom w cudownej, pod względem estetycznym i architektonicznym, formie. Jak inaczej określić choćby fakt, że około 400 fontann zasila woda źródlana? Na dobrą sprawę większość z nich jest równie dobra, co wody kupowane w sklepach – czasami tylko różnią się nieznacznie nieco niższą zawartością składników mineralnych. Te same fontanny to prawdziwe dzieła sztuki. Pod tym względem Zurych to światowa czołówka i wszystko chodzi jak w zegarku. Szwajcarskim.

Kolebka awangardy

Zurych znany jest przede wszystkim ze swego luksusowego oblicza (co nieco o nim później) – mało kto jednak wie, że miasto posiada także swoją artystyczną duszę. Czeka w nim na nas ponad 50 muzeów (z czego aż 14 poświęconych jest sztuce) oraz blisko 100 galerii. Miasto słynie także z legendarnych domów aukcyjnych (chociażby Christie’s, czy Sotheby’s), w których sztuka kupowana jest za naprawdę ogromne pieniądze, wśród których kwoty z sześcioma zerami nie są wcale rzadkością. Jedną z najważniejszych instytucji kulturalnych jest Kunsthaus (Muzeum Sztuk Pięknych), które posiada jedną z najważniejszych kolekcji sztuki nowoczesnej w Zurychu. W 1932 r. to właśnie tu Pablo Picasso zorganizował pierwszą retrospektywę swej twórczości, własnoręcznie wybierając 225 płócien. Wciąż możemy zachwycać się tam dziełami takich artystów, jak Edvard Munch czy Salvador Dali. Muzeum Rietberg to z kolei jedno z najwspanialszych muzeów prezentujących sztukę pozaeuropejską, a to, co modne w pigułce zaserwuje wam Muzeum Designu (Zurich Museum of Design). Chcąc zobaczyć piękne witraże Marca Chagalla, musimy się wybrać do kościoła Fraumünster. Będąc w Zurychu, nie sposób ominąć niewielkie, ale bardzo interesujące Muzeum Zegarów i Zegarków Beyera, gdzie można podziwiać eksponaty czasomierzy sprzed niemal… 3000 lat!

Zurych pełen jest cudownych budynków, które powstały dzięki zamożności i dobremu smakowi tutejszych mieszczan. W XIV wieku arystokraci i bogaci kupcy dopuścili do władzy przedstawicieli gildii rzemieślniczych i razem pracowali na dostatek miasta. Ich siedziby są dziszurichiaj skarbami architektury starówki. W siedzibie gildii kupców winnych z 1757 roku znajdują się zbiory ceramiki z Muzeum Narodowego, w siedzibie gildii tkaczy lnu i kapeluszników z 1637 roku mieści się elegancka restauracja. Podobnie zagospodarowane są inne budynki. Do cennych zabytków należy synagoga zbudowana w XIX wieku w stylu mauretańskim. Teraz to centrum religijne i kulturalne gminy żydowskiej w Zurychu.

Położone na północnym skraju Jeziora Zuryskiego największa miasto Szwajcarii  ma reputację kolebki awangardy. Właśnie tu, wśród uchodźców politycznych chroniących się w neutralnej Szwajcarii, narodził się w 1916 r. dadaizm. Uznawany za najbardziej radykalną odpowiedź artystyczną na I wojnę światową zrywał z wszelkimi konwencjami. W teatralnych i epigramatycznych oświadczeniach artyści negowali znaczenie czegokolwiek, nawet samych siebie. Jedynym sensem jest nonsens, jedyną sztuką antysztuka – głosili. Ich działalność widoczna jest w wielu punktach miasta, jednak najbardziej znany przyczółek dada to Cabaret Voltaire. Niegdyś główny ośrodek spotkań wszystkich miłośników tej sztuki, z czasem zaczął tracić na znaczeniu i praktycznie znikł z artystycznej mapy Zurychu, lecz dzięki zaangażowaniu grupy prawdziwych zapaleńców, miejsce zostało reaktywowane w 2004 roku. To jednak nie jest zwyczajne muzeum oddające hołd przeszłości, lecz miejsce, które żyje na nowo. W całej pełni. Dziś to przestrzeń dla wystaw współczesnych artystów wpisujących się w nurt dada, biblioteka, kawiarnia i butik, w którym nawet zwykłe pamiątki okazują się dadaistycznymi dziełami sztuki. Nieopodal hotel Limmatblick (Limmatquai 136) oferuje pokoje z wystrojem w stylu dada.

Zurych wodą stoi

Myśląc o jednym z najpiękniejszych miast Szwajcarii nie każdy wpadnie na to, że woda jest w nim właściwie wszechobecna. Jezioro Zurych, wokół którego zbudowane jest miasto czy wijąca się obok budynków Starego Miasta rzeka Limmat wprowadzają niepowtarzalny klimat w krajobraz miasta. Była mowa już o fontannach, ale nie sposób przy tej okazji pominąć teatru Herzbaracke. To budowla umiejscowiona na łodzi kursującej po zuryskim jeziorze. Wystrój w stylu fin-de-siecle z obiciami z czerwonego aksamitu i świecami. A repertuar? Od odczytów, przez rewie, po poważne sztuki teatralne.

Latem Zurych staje się jednym, wielkim parkiem wodnym. Dla fanów letniego orzeźwienia wyznaczone zostaje około 30 miejsc kąpielowych nad jeziorem i rzeką oraz dostępnych jest 20 basenów na świeżym powietrzu. Brzmi imponująco (?!) tym bardziej, że żadne z europejskich miast nie ma tak świetnie zorganizowanego kompleksu wodnego w miejskiej przestrzeni, stąd Zurych jest ewenementem na skalę naszego kontynentu. Tradycja kąpielisk wodnych w mieście sięga 2000 lat, kiedy to pierwsze z nich zostały wybudowane przez starożytnych Rzymian zurich 5– ich pozostałości możemy oglądać do dziś. Można powiedzieć, że na przestrzeni lat kąpieliska zyskały w Zurychu status kultowy. Jedne z najciekawszych i najbardziej znanych obiektów to Frauenbadi, czyli najstarszy obiekt kąpielowy przeznaczony wyłącznie dla kobiet z widokiem na wspaniały kościół Grossmünster. Z kolei Flussbad Schanzengraben jest alternatywą wyłącznie dla mężczyzn. Jednak po zmierzchu oba obiekty porzucają swoje zasady i otwierają się dla obu płci, wszystko dlatego, że przekształcane zostają w popularnie nazywane przez mieszkańców Badi bary. Są w nich organizowane liczne koncerty, projekcje filmowe, odczyty z drinkiem w dłoni i lekką bryzą we włosach. Takie eventy organizowane są we wcześniej wspomnianych Frauenbadi oraz Flussbad Schanzengraben

To co z tym luksusem?

Obiecaliśmy wspomnieć o tym luksusie i przepychu, więc już spieszymy, by to zrobić. To właśnie w Zurychu ma swoją siedzibę największa giełda w Europie, to w tutejszych bankach deponowane są aktywa najbogatszych ludzi świata. Wszystko dlatego, że słyną one ze swej dyskrecji i ochrony personaliów swoich klientów.

Bahnhofstrasse, zwana zuryskimi Polami Elizejskimi, to szykowna wizytówka miasta. Arteria biegnie od dworca głównego przez słynny Paradeplatz, centrum bankowe Szwajcarii, aż do Bürkliplatz nad brzegiem jeziora. Zarezerwowana dla pieszych i tramwajów jest mekką luksusowego shoppingu i sanktuarium biznesu. Nie rozmawiajmy może o cenach, bo przyprawić mogą one o prawdziwy ból głowy (co powiecie na małą torebeczkę za jedyne 3300 CHF?). Powiedzmy jedno: Drożyzna panuje tu straszna. Ale za to marki zacne. Dior, Chanel i spółka nie oszczędzają na metrażu butików, a przed wystazurich3wami można stać niczym w muzeum. Obsługa jest niezwykle dystyngowana, indywidualna – choć czasem zamiast jednego, będziecie mieli okazję konsultować się z kilkoma doradcami.

Ponoć spacerując tędy, stąpać będziecie po podziemnych sejfach. Zwróćmy uwagę na Kantonalbank, gdzie  podobno Lenin nadal posiada konto (nie zamknął go, wyjeżdżając z Zurychu, a bank nigdy nie skontaktował się z jego bratanicą i spadkobierczynią Olgą Dmitrijewną Uljanową), zajrzeć warto też do ekskluzywnej cukierni Sprüngli słynącej z wybornych makaroników Luxemburgerli i trufli z szampanem Teuscher.

Jeśli już chcemy wydać pieniądze, ale chcemy mieć jeszcze na powrót do domu, to koniecznie musicie zajrzeć na takie uliczki, jak Strehl Grasse, czy Renn-Weg, które kryją maleńkie butiki, a gdzie kupić można praktycznie wszystko – od pereł przez torebkę Furli po kolorową porcelaną i designerskie przedmioty w Sibler. Po oryginalne zakupy w stylu etno warto wybrać się na plac Rosenhof. Indiańskie amulety, kolczyki z lawy czy skórzane buty są naprawdę fantastycznej jakości, a dodatkowo możemy przećwiczyć nasze umiejętności perswazji i negocjacji, bo sprzedawcy uwielbiają się wręcz targować.

Luksus i przepych to również jedzenie i restauracje. Luksus jednak nie zawsze musi iść tu w parze z ogromnymi pieniędzmi. Choć czasem idzie. Od strony kulinarnej miasto może pochwalić się ogromną kreatywnością, jeżeli chodzi o serwowane tu potrawy. Zurych to także niezwykle bogata oferta restauracji i kawiarni. Szczególnie przyjemnie robi się w Zurychu latem, kiedy można delektować się pysznościami na świeżym powietrzu w otoczeniu bujnej zieleni lub w ogródkach rozstawionych zaraz przy brzegu rzeki. Miłośnicy potraw z grilla powinni zajrzeć do baru Vorderer Sternen, który słynie z najlepszej tego typu kuchni. Jeśli będziecie chcieli się przypodobać ukochanej osobie, to koniecznie musicie wybrać się do legendarnej restauracji Kronenhalle, gdzie przy odrobinie szczęścia będzie mogli zjeść kolację w towarzystwie hollywoodzkich gwiazd. Goście mogą się tu delektować wyśmienitym jedzeniem w otoczeniu prawdziwej sztuki w postaci oryginalnych obrazów Picassa i Miró. Miłośnicy kuchni wegetariańskiej, powinni koniecznie spróbować dań serwowanych w Hiltl, najstarszej restauracji wegetariańskiej w Europie oraz w Tibits, pierwszym tego typu miejscu z daniami na wynos. Ciekawym punktem na kulinarnej mapie Zurychu jest  także Blinde Kuh, pierwsza na świecie restauracja prowadzona przez osoby niewidome, w której panuje kompletna ciemność.

Miało nie być dla snobów i bogaczy…

W tym momencie spełniamy kolejną obietnicę. Zanim zaczniemy naszą podróż po Zurychu, warto zaopatrzyć się w coś takiego, jak Zurich Card. Więcej info o niej znajdziecie po kliknięciu, choć już teraz wiedzcie, że naprawdę warto. Dzięki niej będziecie mieli okazję do podróżowania w drugiej klasie we wszystkich środkach publicznego transportu w Zurychu i okolicy, a także uzyskacie darmowe lub zniżkowe wejścia do większości galerii i muzeów, nie mówiąc już o rabatach w sklepach i restauracjach, a także możliwości rejsu po Jeziorze Zuryskim i wielu innych niespodziankach.

Doskonałą opcją jest także poznawanie Zurychu z perspektywy dwóch kółek. „Züri rollt” pozwala wypożyczyć różne rowery miejskie, e-rowery oraz rowery dziecięce w całym mieście, całkowicie bezpłatnie. Po okazaniu dowodu osobistego oraz wpłaceniu kaucji w wysokości 20 CHF można wypożyczyć rowery na przykład przy Landesmuseum – bezpośrednio przy Dworcu Kolejowym, przy Bellevue lub też przy Wiadukcie, w modnej dzielnicy Zurich-West.

Jeśli chodzi o noclegi, to wiadomo, że najtaniej będzie oczywiście w schroniskach młodzieżowych. Na przykład w City Backpacker – tuż koło dworca – za pokój (bez śniadania) zapłacimy 77 CHF, za dwójkę 118 CHF (Niederdorfstrasse 5). Nieco drożej (i dalej) jest do Zurich Youth Hostel (Mutschellenstrasse 114) Jedynka z łazienką kosztuje 118 CHF, dwójka 139 CHF, 4-osobowe dormitorium 43 CHF /os.

Jak widzicie, nie taki straszny Zurych, jak go malują. Można tam naprawdę spędzić kilka cudownych chwil nie narażając się na ogromne wydatki. Wspomnieliśmy Wam tak naprawdę dosłownie o kropelce w całym morzu atrakcji tego szwajcarskiego miasta. Odkrywajcie je dalej sami i podzielcie się także swoimi wrażeniami w komentarzach czy na fb. Razem stwórzmy najwspanialszą wspólnotę podróżniczą na świecie!

P.S. Na zachętę jeszcze kilka ujęć z nocnego Zurycha – jest na czym oko zawiesić!

 

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *