O Archipelagu Dodekanez już nieco pisaliśmy. Pamiętacie Rodos i Kalimnos? Było tam pięknie, prawda? Ujmiemy to tak – to było tylko preludium do czegoś naprawdę wyjątkowego. Tam czas staje w miejscu, sprawiając, że błogie lenistwo może trwać w nieskończoność. Nazywana grecką oazą spokoju wyspa Kos pozwoli Wam oderwać się od zabieganej rzeczywistości i napełni nowymi siłami do stawiania czoła wyzwaniom codzienności… To jak? Lecimy?
Niby znajduje się blisko Rodos, ale jest zdecydowanie mniejsza, jakieś 5 razy. Mimo to, klimatem i atmosferą jest całkowicie odmienna. Kos to zielona wyspa, często nazywana pływającym ogrodem, której historia nie szczędziła wrażeń. Widziano w niej ważne strategicznie miejsce – zwłaszcza ze względu na topografię i bliskość tureckich wybrzeży, dlatego nie raz wyspa przechodziła z rąk do rąk, by triumfalnie powrócić do Grecji dopiero w 1947 roku.
Mimo, że religią panującą jest tu prawosławie, to historii możemy szukać także w meczecie czy twierdzy wzniesionej przez zakon Joannitów w XIV wieku. Możliwości jest tu naprawdę wiele – zwłaszcza, że Kos uchodzi za ważne miejsce kultu Asklepiosa. Na wyspie znajduje się jeden z najlepiej zachowanych asklepionów, czyli coś w rodzaju starożytnego centrum medycznego, w którym kapłani pełnili także służbę lekarską. Prócz antycznych tarasów można zwiedzić tam również ogród z 250 gatunkami ziół, a także niewielkie muzeum, gdzie zaznajomić się można z technikami leczenia, jakie stosowano u początków medycyny.
Kos ma jeszcze jeden medyczny wątek w swych dziejach. Przyjmuje się bowiem, że jest ona miejscem narodzin człowieka, bez którego medycyna nie byłaby tym, czym jest teraz. Chodzi oczywiście o Hipokratesa, którego imieniem sygnuje się lekarską przysięgę…
Ale czy to koniec atrakcji na Kos? Zdecydowanie nie!
Kuchnia, widoki i spokój Kos
Mimo, że Kos uchodzi za przeraźliwie nizinną, jednak przez wyspę ciągnie się niewielkie pasmo gór, które wieńczy Dikeos (847 m n.p.m.). To właśnie w jej okolicach położona jest malownicza wioska – Zia – do której z reguły nie trafia się przypadkiem. To właśnie stamtąd, wśród bujnych lasów i strumyków, rozciągają się zapierające dech w piersiach widoki na całą wyspę Kos, szczególnie podczas zachodów słońca. Inni przyjeżdżają tam z typowo kulinarnych pobudek. Na tarasach kameralnych tawern, w pięknych okolicznościach przyrody można skosztować lokalnych przysmaków – jak to bywa w górach – głównie mięsnych. W menu króluje mięso kozie oraz wyborna jagnięcina.
Stolica wyspy, czyli po prostu Kos to dość kosmopolityczne miejsce. Jako najważniejsze miasto i port stanowi główny ośrodek kulturalny wyspy. Łączy w sobie różne style architektoniczne ze starożytności, średniowiecza i współczesności. Tureckie świątynie i weneckie budynki są dobrze zachowane i wtopione w bujną zieleń. Wzdłuż głównej ulicy znajdziecie liczne kawiarnie, tawerny, restauracje i sklepy, a także kluby muzyczne. Można tam zażywać rozrywek od rana do rana, zatracając się kompletnie i tracąc poczucie czasu.
Kos to doskonałe miejsce także na plażowanie. Ponad 100 kilometrów wybrzeża obfituje w plaże każdego rodzaju. Od szerokich, złocistych i dość zatłoczonych, przez nagrzane promenady złożone z małych kamyczków, aż po kameralne zatoczki ukryte wśród skał i kuszące intymnością.
A jeśli będziemy mieli dość plażowania, nie oznacza to, że na Kos będziemy się nudzić. Zawsze można wypożyczyć rower i w kilka godzin zwiedzić wyspę. O dziwo, infrastruktura przyjazna miłośnikom jednośladów stoi tam na naprawdę wysokim poziomie. Dla wielbicieli wodnego szaleństwa, sprzymierzeńcem będzie wiejący z północy cieplutki wiatr, dzięki któremu aż do października można ze spokojem uprawiać kitesurfing, windsurfing, a nawet latać na paralotniach.
Jeśli nie sport, to może rejs? Do Saint Tropez Wschodu, czyli tureckiego Bodrum jest tylko 5 kilometrów, więc zawsze można wyskoczyć dzień lub dwa – tylko nie zapomnijcie o paszportach. Miłośnikom białych greckich domków polecamy mikroskopijną wysepkę Nissyros, która słynie także z możliwości zwiedzania krateru czynnego wulkanu, a także suszących się na plaży ośmiornic…
W zeszłym roku byłam pierwszy raz w Grecji i mam nadzieję, że wrócę. Wyspy są cudowne.
Oj, greckie wyspy to nieprzebrany ocean możliwości wypoczynkowych!