Kilka tysięcy lat historii, wpływy arabskie, hiszpańskie, tureckie, francuskie, a nawet rzymskie – to wszystko ukształtowało nie tylko sam kraj, ale także kuchnię Maroka. Nie można powiedzieć, że jest prosta. Co się kryje zatem pod tym orientalnym płaszczem?
Maroko to prawdziwy tygiel kulturowy, który kształtował się na przestrzeni ponad dwóch tysięcy lat i odcisnął się swoim piętnem również na tamtejszej kuchni. Szczególnie duży wpływ mieli przybysze z głębi Afryki oraz Bliskiego Wschodu. To oni wzbogacili potrawy o nowe przyprawy, orzechy, oliwki, cytrusy i suszone owoce, jako pierwsi do menu dodali jagnięcinę oraz daktyle. Żydzi z kolei nauczyli tubylców kiszenia owoców oraz piklowania warzyw. Pozostałością po Imperium Osmańskim jest zaś grillowanie mięs i warzyw, a Francuzi zaszczepili Marokańczykom miłość do słodyczy, kawy, a nawet wina.
Piramida przypraw
Chcąc poczuć prawdziwy klimat Maroka musimy zejść z głównych placów oraz targów i zagłębić się w labirynt ciasnych uliczek. To właśnie tam, na małych stoiskach, obok rozżarzonych węgli znajdziemy kopczyki, będące kwintesencją orientu. Suszony i mielony imbir ma kolor złota, kmin przypomina bałtycki piasek, pieprz jest oczywiście kruczoczarny, a kurkuma intensywnie żółta. W niektórych daniach odnajdziemy także aromat cynamonu, a szafran dodaje się niemal do każdej potrawy, nawet do herbaty.
Marokańczycy lubują się także w papryce. Najczęściej jest ona piekielnie ostra i wściekle czerwona – nie bez powodu nazywana jest Sahara Chili. Wraz z kolendrą, szafranem, kminem, solą i czosnkiem tworzą szermulę, czyli specjalną marynatę do ryb, którą można spotkać na stołach niemal całej Afryki Północnej. W maleńkich tawernach nie można sobie wyobrazić ani kawy ani deserów, takich jak mahallabija (mleczny pudding z wodą różaną oraz orzechami) bez dodatku kardamonu.
Aromat unoszący się nad Marokiem
Oczywiście przyprawy w marokańskiej kuchni to nie wszystko. Drugim filarem i jej znakiem rozpoznawczym są zioła, których aromat przenosi nas od razu do innej rzeczywistości. Najważniejszy zestaw, który sprzedawany na każdym suku jest zawsze razem, to kolendra i natka pietruszki. Na dalszym miejscu jest mięta, która jest składnikiem atai, czyli serwowanego przez cały dzień tradycyjnego napoju chłodzącego, który przygotowywany jest jako napar z dużych liści mięty z dodatkiem ogromnej ilości cukru.
Oczywiście to wszystko, co przeczytaliście jest tylko skrawkiem mozaiki, jaką jest marokańska kuchnia i wiele jej elementów wciąż czeka na odkrycie.
Dodaj komentarz