Niewiele jest zamków na świecie, które przetrwały prawie w niezmienionym stanie do czasów współczesnych. Niewiele jest zamków, które wzniesione zostały z taką pieczołowitością, precyzją i finezją. Niewiele jest warowni, które budziłyby taki podziw i zachwyt. Przygotujcie się na wrażenia nie z tej ziemi, bo Castillo de Coca zaskakuje na każdym kroku.
Czym jest zatem mudejar, o którym mowa w tytule? Mudejarami nazywano Maurów mieszkających na ziemiach pod chrześcijańskich patronatem, a mudejar to styl w architekturze, który pojawił się w Hiszpanii już w XII wieku i trwał także w sztuce aż do XVII stulecia. Jest on owocem połączenia elementów chrześcijańskich i muzułmańskich w kulturze. Jeśli chodzi o budownictwo, to odznacza się on bogactwem ornamentów wykonywanych w stiuku, drewnie i cegle, którymi pokrywano płaszczyzny tak, by ściany przypominały haftowane lub tkane draperie. Wykorzystywano również charakterystyczne łuki, typowe dla architektury mauretańskiej. Pomieszczenia przykrywano stropami kasetonowymi i sklepieniami stalaktytowymi, a ściany miejscami zdobione były przez azulejos, o których pisaliśmy w kontekście Portugalii, gdzie zdobyły największą popularność.
Wróćmy jednak do samego zamku…
Castillo de Coca – spotkanie kultur
W Kastylii, w zakolu rzeki Voltoya, 50 kilometrów na południe od Valladolid, położone jest niewielkie miasteczko Coca. Niby niepozorne, niby niewiele się dzieje. Ale w zachodnich jego rejonach skrywa się prawdziwy skarb. Jest nim okazała budowla, wzniesiona tuż nad brzegiem rzeki w drugiej połowie XV wieku. Powstała ona na rozkaz ówczesnego arcybiskupa Sewilli – Alonso de Fonseca. Jest ona dziełem rzemieślników – z pochodzenia maurów – którzy jako głównego budulca użyli palonej cegły, której nie zwykli w tym czasie używać chrześcijańscy budowniczowie (korzystali oni raczej z kamienia). To dzięki niej w promieniach hiszpańskiego słońca unosi się bladoczerwona łuna. Nieziemski widok!
To jeden z nielicznych średniowiecznych zamków w Hiszpanii, który nie jest położony na wzgórzu. Dlatego, żeby nieco zbilansować brak strategicznego położenia, wzmocniono kompleks obronny zamku. Składa się on bowiem z niezwykle głębokiej fosy, otaczającej całą fortyfikację oraz podwójnego pierścienia murów z czterema, przysadzistymi wieżami w narożach. Jedyne wejście do wnętrza tej przepięknej twierdzy prowadzi przez zwodzony most.
Wnętrze zamku Castillo de Coca zaskakuje uporządkowaniem i bogactwem dekoracyjnym kontrastującymi z jego „agresywnym” wyglądem zewnętrznych. Choć obecnie mieści się tam siedziba jednej ze szkół (!) to turyści mogą ją swobodnie zwiedzać i zapoznawać się z historią tego miejsca w muzealnych galeriach. Do licznych atrakcji związanych z wizytą należy wejście na szczyt jednej z wież spiralnymi, wąskimi schodami. Z góry można napawać się wspaniałą panoramą na miasteczko. W samym centrum zamku znajduje się osłonięte wysokimi ścianami prostokątne patio – szczególnie widok z lotu ptaka wbija w fotel.
Jak to zwykle bywa, także z Castillo de Coca związanych jest kilka legend – także tych z wątkami romantycznymi. Miał mieć tam ponoć miejsce gorący romans markiza de Cenete, syna słynnego kardynała Mendozy, z córką włodarzy fortecy, wywodzącej się w wielkiego rodu Fonseca. Zakochany młodzieniec swoją brawurową próbę przedarcia się przez mury przypłacił ponoć dotkliwymi poparzeniami ciała, gdyż podczas wspinaczki zrzucono na niego ze szczytu jednej z wież rozgrzane węgle. Paradoksalnie to wydarzenie ostudziło jego miłosne zapędy.
Kochani, jeśli będzie urządzać trip po Hiszpanii, to Castillo de Coca musi się znaleźć w waszych planach. To tylko jakieś 140 kilometrów od Madrytu – warto przebyć tę drogę. Choćby dla takiego spotkania.
ROZBUDZAMY PODRÓŻNICZE MARZENIA!
Dodaj komentarz