Są takie miejsca, gdzie na talerzu można znaleźć cały świat. Są takie miejsca, gdzie jedzenie jest tak wyjątkowe, że staje się jego atrakcją. Hongkong z całą pewnością do nich się zalicza. Dlaczego? Czytajcie dalej…
Michelin w przystępnej cenie
W Hongkongu, mieście drapaczy chmur, neonów i światowej finansjery, znajduje się przeszło 8 tysięcy restauracji. Różne są standardy, różne wielkości, różne ceny – od niewielkich streetfood’owych knajpek do eleganckich, wystawnych sal, serwujących dania kuchni z całego świata. Znajdziecie tam potrawy z Włoch, Meksyku, Francji, Nepalu, Argentyny, Japonii, ale przede wszystkim są to królestwa chińskiego jedzenia. To właśnie w Hongkong jest domem dla Tim Ho Wan, czyli najtańszej na świecie restauracji wyróżnionej gwiazdką Michelina, gdzie czekając w kolejce, można nawiązać naprawdę fantastyczne znajomości i przyjaźnie.
Hongkong: czy już jadłeś?
Chińczycy pozdrawiają się nie pytaniem: „Jak się masz?”, lecz „Czy już jadłeś?” („Láy sik-jó faan may?”). To bardzo ważne, by nie być głodnym, trzeba mieć siłę, by podołać nieustannemu pędowi w tym mieście. W Hongkongu jada się nawet do pięciu razy dziennie. Z reguły bardzo szybko w ciągu dnia, by trochę zwolnić pod wieczór, gdy robi się chłodniej i nieco spokojniej – choć to zależy od tego, gdzie się jada. Kuchnia chińska jest niezwykle zróżnicowana i właściwie wszystko co nadaje się do zjedzenia ostatecznie trafia na talerz. Mieszkańcy okolic Kantonu dumnie twierdzą, że „jeśli coś co ma cztery nogi i nie jest stołem, to nadaje się do jedzenia”. Coś w tym musi być, bo nikogo tu nie dziwi, że przygotowując zupy, kucharze do ogromnego gara wrzucają drób w całości: z głową, wnętrznościami, odnóżami. Takie i inne kwiatki to norma na ulicach Hongkongu.
Cztery regiony wariacji na temat kuchni chińskiej
Chińczycy zasadniczo wyróżniają cztery odmiany kuchni chińskiej. Każda jest inna, ale razem tworzą niepowtarzalną mieszankę smaków i aromatów, którymi Hongkong aż kipi.
Najostrzejsza ze wszystkich i ulubiona tylko przez prawdziwych pasjonatów pikanterii jest kuchnia syczuańska. Jej wizytówką są żabie udka i wędzona kaczka. Tę ostatnią gotuje się w ostrej papryczce chilli, a wcześniej marynowana jest w winie przez 24 godziny. Przykrywa się ją liśćmi herbaty, by na koniec dać jej spokojnie dojść w kociołku nad paleniskiem z węgla drzewnego. Inne specjały to chociażby krewetki z solą i czosnkiem, suszona wołowina z chilli, ryba w ostrym sosie oraz bakłażany w czosnku. Najsłynniejszym daniem jest jednak gongbao jiding – kurczak z orzeszkami i chili.
Na północy kraju króluje tzw. kuchnia pekińska. Nie jest ona zbyt wyrafinowana, niewiele w niej warzyw. Najbardziej rozchwytywane potrawy to oczywiście kaczka po pekińsku, serwowana z naleśnikami i sosem śliwkowym oraz mongolski kociołek. Warzywa oraz mięso przyrządzane są w specjalnym naczyniu a’ la fondue. Znakiem rozpoznawczym są intensywne przyprawy i aromatyczne korzenie, takie jak pieprz, czosnek, imbir, por czy koriander.
Przeciwieństwem kuchni syczuańskiej jest niezbyt pikantna kuchnia kantońska. Doskonale się sprawdza jako dla osób z podwyższonym poziomem cholesterolu, gdyż do przyrządzania potraw używa się niewielkiej ilości oleju. Lekko niedogotowane serwowane z dużą ilością owoców morza, warzyw, smażonej wieprzowiny, kurczaka, ryby na parze i smażonego ryżu. W swoim repertuarze może pochwalić się prawdziwie egzotycznymi specjałami, które u przeciętnego zjadacza schabowego z ziemniakami mogą powodować co najmniej zawroty głowy. Przeczytajcie tylko: suszone kalmary, stuletnie jaja, (tradycyjnie gotowane w końskiej urynie), zupa z płetw rekina, zupa wężowa, gulasz z psa i wiele innych, jednak na razie wystarczy już tej wyliczanki. Wśród mieszkańców Hongkongu najpopularniejszym daniem śniadaniowym oraz w porze lunchu jest tzw. dim sum (po kantońsku oznacza to „dotknąć serce”). Są to różnego rodzaju przekąski, zasadniczo przygotowywane na parze w postaci pierożków z różnymi nadzieniami. Popija się je najczęściej herbatą, nawet o smaku pończochy, a wszystko przez specjalny proces parzenia, do którego używa się sitka z tegoż materiału.
Najmniej znana jest kuchnia szanghajska. Dużo w niej zup i potraw rybnych. Jest zdecydowanie cięższa i słodsza niż kuchnia kantońska. Do najsłynniejszych dań należy tzw. „beggar’s chicken” (kurczak żebraków), czyli legendarne danie owinięte w liście lotosu, pieczone w glinianym piecu. kaczka „ośmiu skarbów” oraz „pijany kurczak”. Co ciekawe, pierogi i makaron jada się w niej zasadniczo częściej niż ryż.
Na co teraz mamy sezon?
Każdy z kulinarnych regionów kuchni chińskiej ma swoje specjalności sezonowe. Na jesieni wiele restauracji serwuje gotowane na parze „włochate” kraby. Zimą jada się rozgrzewające dania z dziczyzny (jelenie, dzikie ptactwo oraz żółwie hodowane na chińskich farmach), podawane w podwójnie gotowanej zupie. Także typowym zimowym daniem jest hot pot, czyli gorący kociołek, w którym biesiadnicy sami gotują mięso, warzywa i owoce morza w podgrzewanym na stole kociołku. W czasie Chińskiego Nowego Roku, jada się specjalne ciastka oraz abalone, czyli gatunek głębokowodnych mięczaków. W sezonie letnim, niezwykle popularny jest zimowy melon, ze względu na lekkość oraz łatwość absorbowania smaków innych dań.
A gdzie się wybrać, żeby spróbować choć kilku potraw z całej gamy? Można wydać ogromne pieniądze i pławić się w luksusach białych obrusów, ale prawdziwy smak Hongkongu poczujecie dopiero w maleńkich knajpkach rozsianych tu i ówdzie, gdzie na własne oczy zobaczycie, jak mistrzowie street food’u przygotują dla Was iście cesarską ucztę…
Dodaj komentarz