Kuchnia Australii: co jedzą Aborygeni?

Kuchnia, lokalne specjały to jeden z wyznaczników kultury danego narodu. A co jeśli obywatele danego kraju to zasadniczo ludność napływowa? Jakie są wtedy ich dania? Mają oni swoje unikalne potrawy? Cóż – jednym z takich państw niewątpliwie są Antypody. Sprawdźmy zatem, jak się ma kuchnia Australii!

Kuchnia Australii: główne nurty

Większość z nas zna historię Australii. Położona na „końcu świata”, przez wieki nie budziła raczej większego zainteresowania „białego świata”. Aż do 1768 roku. Wtedy to do jej wybrzeży przybył słynny James Cook. Brytyjski odkrywca i żeglarz praktycznie jako pierwszy docenił walory tych odległych ziem. Od tego momentu Australia znalazła się pod brytyjską kuratelą. To jarzmo trwało ponad 200 lat. Do dziś widać, jak dobitne piętno odcisnęli Brytyjczycy na australijskiej ziemi – także na tutejszej kulturze i kulinariach. Jednak bliskość Azji, a także liczny, szczególnie w XIX i XX wieku, napływ ludności z innych kontynentów, zmienił świadomość, mentalność i całe oblicze tych terenów. Początkowo oprócz Brytyjczyków przybywali tu Azjaci, Hindusi i Europejczycy z południa. Obecnie w Australii spotkać można reprezentantów całego świata. Bez wpływu na tamtejsze kulinaria, prócz elementu napływowego, mają również miejscowe zwyczaje, klimat i położenie geograficzne. Jak widać, kuchnia Australii to mieszanka totalna!

W całym tym rozgardiaszu da się jednak znaleźć pewien porządek. Przynajmniej umowny. Spece od antropologii kultury, jak i sami podróżnicy przyznają, że kuchnia Australii da się podzielić na trzy odłamy. Pierwszy z nich to oczywiście dorobek rdzennych Aborygenów, drugi to tradycyjne potrawy z wpływami anglosaskimi, zaś trzecim jest nowoczesna kuchnia australijska. Największe emocje i zachwyt budzą oczywiście dwie skrajne. (O kuchni angielskiej nie ma sensu się rozwodzić. Wszak mogliście już o niej przeczytać, prawda? 🙂 ) Dziś skupimy się tylko na kulinariach rdzennej ludności australijskiego kontynentu.

Kuchnia Australii: dziedzictwo Aborygenów

Aborygeńskie przysmaki obecnie działają jak prawdziwy lep na turystów z całego świata. Prawdziwej, aborygeńskiej kuchni, z zachowaniem tradycyjnych metod obróbki, można skosztować w położonych w głębi lądu rezerwatach. Ludność aborygeńska przez wieki wiodła koczowniczy tryb życia i rozwijała się praktycznie w całkowitej izolacji.kuchnia australii aborygeni1 Nikt z zewnątrz nie miał do nich dostępu, co wiązało się ze sporym ekskluzywizmem ich kultury. Po rozpoczęciu kolonizacji w znacznym stopniu została ona zniszczona przez Brytyjczyków, którzy zepchnęli Aborygenów do rezerwatów i dyskryminowali ich aż do lat 70. XX wieku. Trudno do dziś stwierdzić, skąd pochodzą. Część naukowców optuje za hipotezą, że przodkami współczesnych jest ludność przybyła z południowo-wschodniej Azji i zasiedliła tamtejsze tereny kilkadziesiąt tysięcy lat temu. Czy kiedykolwiek znajdziemy niezbite dowody na potwierdzenie czy obalenie tych domysłów? Czas pokaże…

Aborygeni przez tysiące lat żyli ze zbieractwa i łowiectwa. Opracowali też szereg charakterystycznych metod pozyskiwania i przygotowywania jedzenia. Żywność, którą do dziś czerpią z australijskiego buszu, doczekała się nawet własnej nazwy w australijskim slangu: bush tucker food. Zalicza się do niej wszelkiego rodzaju zioła, korzenie, nasiona, jadalne liście roślin, owoce. Oczywiście w ich jadłospisie nie może zabraknąć mięsa. Najbardziej lubują się w takich frykasach, jak  dzikie ptactwo, kangury, węże, jaszczurki, żółwie i strusie.

Ważnym elementem diety Aborygenów, bogatym w białko, są wszelkie insekty, a zwłaszcza larwy owadów. Mieszkańcy Narodowego Parku Kakadu w północnej Australii pieką je w gorącym popiele. Podobno larwy przyrządzone w ten sposób smakują jak kremowa kukurydza. Z pewnością jednWitchettyGrubą z najsłynniejszych jest witchetty grub, czyli potężne larwy ciem. Akurat te mają przyjemnie orzechowy smak, którym rdzenni Australijczycy rozkoszują się od tysięcy lat. Ale to nie smak jest w nich najważniejszy. Zjedzenie 10 larw zapewnia dorosłemu człowiekowi dzienną dawkę protein. Najodważniejsi (turyści oczywiście – dla miejscowych to normalka) mogą spróbować zjeść je na surowo. Najpierw odrywa się główkę, a następnie wyciska resztę. Można też, przy wystarczającym poziomie determinacji oraz chęci zaimponowania ukochanej, odgryźć dolną część larwy, przeżuć, a twardą skórkę na koniec wypluć. Te podpieczone można ze spokojem jeść w całości. PYCHOTA! 🙂

Metody polowania, zbieractwa oraz sposoby przyrządzania posiłków niewiele się zmieniły w stosunku do tych sprzed kilku tysięcy lat. Do pieczenia mięsiwa używa się prostych palenisk i pieców ziemnych. Umieszcza się w nich rozgrzane kamienie, na których następnie układa się liście, później mięso i korę drzew dla wzmocnienia aromatu pieczonego lub wędzonego mięsa. Aborygeni mają także swój charakterystyczny sposób przygotowywania mięsa. Zanim upolowane martwe zwierzę, np. ptak, wąż lub żółw, zostanie wypatroszone, wrzuca się je do ognia, aby pozbyć się łuski lub piór, a także uczynić skórę zwierzęcia twardszą i łatwiejszą do krojenia. Dopiero po tym zabiegu zwierzę jest patroszone, a mięso opiekane w piecu ziemnym.

Często składniki potraw są mielone. Do tego celu służą duże kamienie, na których rozciera się twarde ziarna i nasiona owoców, aby były łatwiejsze do spożycia. Do smakołyków znajdowanych w buszu i często występujących w menu Aborygenów należy zaliczyć serca palmowe, mało znane, czerwoquandong-175569_960_720ne owoce quandong, liście pieprzu, bush tomatoes, mirt cytrynowy, nasiona akacji, samphire – czyli roślinność jadalna rosnąca na terenach skalistych, liście oraz olej z eukaliptusa, kasztany wodne, nektar z kwiatów banksji. Ponadto kulinarna wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenia zawiera wiele receptur na przygotowanie mięsa zwierząt występujących tylko i wyłącznie na terenach Australii. Tak jest chociażby ze emu. Ich mięso jest zdrowsze niż komukolwiek mogłoby się wydawać! W rzeczywistości mięso z tego kuzyna strusia zawiera kilkukrotnie więcej żelaza niż wołowina, a do tego można powiedzieć, że jest praktycznie beztłuszczowe i ma bardzo niską zawartość cholesterolu. Często podaje się ją w wersji wędzonej – oczywiście ze względu na to, że w takiej formie mięso przetrwa najdłużej w australijskim upale.

Gdy jesteśmy jeszcze przy najważniejszych składnikach kuchni Aborygenów, to nie sposób pominąć orzechów makadamii. Można jeść na surowo bądź dodawać do przeróżnych potraw. To bardzo uniwersalne orzechy, które można wykorzystać choćby do pieczenia chleba lub ciast, alemakadamia także jako dodatek do pieczonej jagnięciny. W Polsce jeszcze do niedawna orzechy te były raczej rzadkie i trudno dostępne. Teraz stają się coraz bardziej popularne. Jak się okazuje, doskonale wpływają na zdrowie i urodę. Zawierają wiele cennych składników wspomagających i chroniących serce. Pozytywnie wpływają na poziom cholesterolu oraz na stan naczyń krwionośnych. Wbrew obiegowym opiniom, orzechy te nie są tuczące. Wręcz przeciwnie – pozytywnie wpływają na spadek wagi, ponieważ nie podnosi stężenia cukru i insuliny we krwi (które to wpływają na odczuwanie głodu). Może to jest tajemnica długowieczności Aborygenów? 🙂

Może to już pisaliśmy, ale warto powtórzyć. Obecnie kultura i kuchnia Aborygenów zajmują ważne miejsce w kulturze całego kontynentu i są wabikiem przyciągającym rzesze turystów. Wiele osób chce zgłębić sekrety i tajemnice, jakie kryją się w tradycyjnych aborygeńskich daniach oraz w sposobie ich przygotowania. W szanujących się australijskich restauracjach szefowie kuchni, dla których dziedzictwo pierwszych mieszkańców tych ziem jest cenne, serwują dania prosto z buszu, np. filety ze strusia emu lub steki z kangura w sosie z owoców quandong. To jak? Ruszamy? Kuchnia Australii (i nie tylko ona) już czeka!

 

 

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *