O Parku Narodowym Skaftafell mogliście słyszeć, czytając nasz tekst o Vatnajökull, dzisiaj chcemy nieco bliżej przyjrzeć się temu wyjątkowemu miejscu, które stanowi jedną z największych atrakcji Islandii
Skaftafell – zakochanie gwarantowane!
Rok założenia: 1967; powierzchnia: 4807 km²; położenie: południowe wybrzeże Islandii – tak w telegraficznym skrócie, sucho, bez emocji, można byłoby opisać jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na świecie! Tylko, czy tak się da?
Kto już raz zachłysnął się tamtejszym powietrzem, ten wie, że prędzej czy później tam wróci. I nie ma się czemu dziwić! Nic a nic! Skaftafell to feeria barw, ale przede wszystkim kontrastów. Teren Parku to obszar bardzo aktywny wulkanicznie, a prawie 80% jego powierzchni pokrywa lodowiec Vatnajökull – tak to ten trzeci pod względem wielkości na świecie i drugi w Europie (po lodowcu Austfonna na Spitsbergenie). Nikogo nie dziwią częste erupcje wulkanów i powodziowe fale, powstające na przedpolach lodowców.
Mnóstwo tam cieków wodnych, wodospadów (o najsłynniejszym z nich już za chwilę), a także – o dziwo – bujnej zieleni. Mimo wiadomego klimatu, mniej więcej do wysokości 300 m. n.p.m rosną rozliczne lasy brzozowe, które przechodzą z czasem w połacie wielobarwnych wrzosowisk, te zaś płynnie zmieniają się w kamieniste pustynie – jakże cudownie musi ta mozaika wyglądać z lotu ptaka!
Skaftafell – jak dojechać?
Do parku najlepiej jechać drogą nr 1 ze stolicy wyspy, czyli Reykjaviku. Po drodze miniecie krater Randholar, z którego materiał był używany do budowy dróg, a także pasów startowych na lotnisku w Keflaviku. Po drodze warto zatrzymać się mieście-ogrodzie – Hveragerdia, gdzie można zobaczyć oranżerie ogrzewane ze pomocą gorącej pary wydobywającej się z ziemi. Para ociepla oranżerie, w których uprawia się warzywa, kwiaty, różne owoce (podobno starano się wyhodować nawet banany). Są tu liczne hotele, baseny kąpielowe z naturalną wodą termalną – idealny przystanek przed wjazdem do Skaftafell.
W samym Parku komunikacja odbywa się tylko po wyznaczonych drogach, na szczęście wyznaczono naprawdę wiele pieszych tras, które zapewnią godziny wspaniałego trekkingu – obfitować on będzie w niesamowite widoki, a co ważniejsze – to poczucie przestrzeni pozwoli doświadczyć, czym prawdziwie jest wolność!
Skaftafell – co zobaczyć?
Chciałoby się rzec – WSZYSTKO! I nie byłoby w tym ani krzty przesady. Letnim wędrówkom sprzyjają wyjątkowo jasne noce. Nic więc dziwnego, że w letnie weekendy bywa tam tłoczno, wystarczy jednak zejść z przetartych ścieżek w głąb parku, gdzie znajdziemy nietkniętą przez człowieka, naturę – surowe połączenie lasów, gór i lodu to niewątpliwie jeden z atutów Skaftafell.
Aby trochę Wam zaostrzyć apetyt mamy kilka „brylancików”. Po pierwsze – Svartifoss – znajdujący się jakieś pół godziny od jednego z kempingów wodospad, który rozdziera bazaltową ścianę. Warto odbyć ten spacer – choćby dla takich widoków:
Po drugie. Na terenie Parku wyrósł najwyższy szczyt Islandii, czyli Hvannadalshnjukur (2 119 m) – zachód lub wschód słońca z jego szczytu to czysta maestria. Po trzecie – Pumalla. To właśnie stamtąd możemy dostrzec majaczący w oddali Atlantyk. Obecność zielonych dolin pozwala na rozbicie obozowiska przed rozpoczęciem wspinaczki i nabranie sił do dalszej wędrówki.
Po czwarte (a może powinno być po pierwsze) – lodowe jaskinie. Najsłynniejsze znajdują się w pobliżu jeziora Jökulsárlón, pod lodowcem Vatnajokull. Niesamowity niebieski kolor jaskiń lodowych to wynik braku występowania w nich pęcherzyków powietrza (powietrze wyparte przez ciśnienie), co powoduje załamanie fal świetlnych w paśmie niebieskim i zielonym. Lód w przezroczystych jaskiniach dochodzi do grubości około 8 metrów, a istnieje od około 1200 lat. Gdy lodowiec przesuwa się choć o milimetr, w jaskini słyszalne są odgłosy łamania się lodu. Niebieska barwa lodu najbardziej intensywna jest późną jesienią i wczesną zimą. Najlepszym czasem na zwiedzanie jest jest okres od listopada do marca – te jaskinie to często twór tymczasowy, mają tendencje do zapadania, dlatego dla bezpieczeństwa najlepiej zwiedzać je z przewodnikiem.
Tyle gadania – zasiejemy w Was jeszcze dodatkowe ziarenka w postaci wyjątkowych ujęć 🙂
Dodaj komentarz