Legendarny zespół Led Zeppelin wiedział już od dawna, że do Nieba schody prowadzą. Inni postanowili tam wjeżdżać autostradą. A co z królestwem ciemności? Jak tam się dostać? Otóż przejść trzeba przez Wrota Piekieł. Co ciekawe – wiemy, gdzie się one znajdują. Pośrodku pustyni Kara Kum w Turkmenistanie! Jedziecie z nami?
Turkmenistan to kraj, w którym zagranicznych turystów ze świeczką trzeba szukać. To państwo dość specyficzne, hermetyczne kulturowo i nieco zamknięte. Jednak ma on w sobie coś magnetyzującego, niedostępnego i tajemniczego. Turkmenistan żyje dzięki złożom gazu. Dzięki nim można podziwiać w kraju przepiękne pałace, wycyzelowane w najmniejszym nawet detalu, ale też – dla kontrastu – przemierzać kolejne kilometry pustyni, napotykając tylko biedę i nędzę…
Oczywiście trochę koloryzujemy w wyboldowanym wstępniaku, jednak Wrota Piekieł naprawdę istnieją. Jest to lokalna atrakcja turystyczna w okolicach, liczącej około 350 osób osady Derweza, położonej 260 kilometrów na północ od turkmeńskiej stolicy, Aszchabadu. Jest to pokaźnych rozmiarów dziura. Na środku pustyni.
Wrota Piekieł – hipnotyzująca czeluść
Można byłoby sobie zadać pytanie: co jest takiego fascynującego w ogromnej dziurze w ziemi? Niby nic. Jednak tutaj pojawia się dość osobliwa okoliczność. Ta ogromna czeluść ciągle płonie – i to nieprzerwanie od 1971 roku. Miejscowe władze utrzymują, że to efekt uderzenia meteoru, jednak odpowiedź jest ciut mniej kosmiczna…
To wyjątkowe zjawisko nie jest nawet wynikiem działania matki natury. Jak powiadają, mylić się jest rzeczą ludzką. I dokładnie tak jest w tym przypadku. Wszystko zaczęło się w 1971 roku, kiedy radzieccy naukowcy odkryli w okolicy Derwezy potężne złoża gazu. W trakcie odwiertów, podłoże na którym stała wiertnia, zapadło się (ponoć w wyniku gwałtownej zmiany ciśnienia złożowego) i stworzyło krater, z którego zaczął powoli ulatniać się trujący metan. Genialni radzieccy specjaliści wpadli na błyskotliwy pomysł. Postanowili go podpalić. Sądzono, że wszystko skończy się w ciągu kilku dni, a jedynym śladem ich wpadki będzie „tylko” potężna dziura. Tak się jednak nie stało. Krater płonie nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat i nikt tak naprawdę nie wie, kiedy przestanie.
Miejscowi zwietrzyli w tym mały interes, gdyż wrażenia – szczególnie nocą – są porażające. Wielu ludzi przyjeżdża, by stanąć oko w oko z płomieniami i choć na chwilę przenieść się do innego wymiaru świadomości. Za dnia nie ma aż takiego efektu, dlatego można zarezerwować sobie nocleg na pobliskim kempingu i przez długie godziny, do woli rozkoszować się przejmującym widokiem.
Jeśli chcecie przeżyć na własnej skórze to wyjątkowe spotkanie, to spieszcie się! Nie wiadomo, kiedy Wrota Piekieł zamkną swe podwoje… A jeśli chcecie choćby przez chwilę spojrzeć w ich otchłań, to wejdźcie tutaj.
ROZBUDZAMY PODRÓŻNICZE MARZENIA!
Dodaj komentarz