Kelimutu i jego trzy jeziora

Indonezja to feeria barw, doświadczeń, ludzkich historii, smaków… Każda cząstka tego wyspiarskiego państwa zasługuje na oddzielny tekst, unikalne wspomnienie. Materiału mielibyśmy na kilka ładnych lat działalności 🙂 Dziś zabieramy Was na Flores. Tam znajduje się sławny wulkan Kelimutu, który może budzić pewne skojarzenia z naszym krajem. Dlaczego? O tym już niedługo…

Kilka twarzy Kelimutu

Wyobraźcie sobie rozciągający się po horyzont, przepiękny masyw górski, mieniący się brązami, szarościami, gdzieniegdzie nudzi czasem soczysta zieleń. Wszystko opiera się o wulkaniczny szczyt, wznoszący się na wysokość prawie 1700 m. n.p.m. – to właśnie Kelimutu. Należy on do rodziny wulkanów tarczowych. W jego podzielonym kraterze znajdują się trzy jeziora. Kolorowe jeziora. (Tak – w tym miejscu wędrować możemy do takich jezior w naszym kraju). Co lepsze – indonezyjskie akweny zmieniają swoje ubarwienie jak w kalejdoskopie, w zależności od kaprysów wulkanu i odpowiednich związków chemicznych, które się tam wydzielają; o szczegółach za chwilę.

(fot. commons.wikimedia.org)

(fot. commons.wikimedia.org)

Kelimutu w jednym z lokalnych dialektów znaczy tyle, co wrzące jezioro i ta nazwa została nadana w sposób wręcz idealny. Wszystko przez podwodne fumarole, czyli wulkaniczne ekshalacje. Dzięki nim kratery można śmiało porównać do garnka z bulgoczącą wodą. Co więcej, geologowie głowią się, dlaczego jeziora Kelimutu zmieniają barwę w sposób zupełnie nieprzewidywalny: raz są błękitne, czasem zielone lub czarne, a kiedy indziej brązowe, białe lub czerwone. Tłumaczy się to właśnie reakcjami chemicznymi i gazami, które wtedy się wydzielają.

(fot. pixabay.com)

(fot. pixabay.com)

Co ciekawe, można tam nawet nurkować. Woda w wulkanicznych jeziorach Kelimutu ma temperaturę 20-30 °C, jednak nurkowanie tutaj bez solidnego egzoszkieletu nie byłoby możliwe ze względu na wysoką zawartość kwasów, siarczanów i chloru. Chemicznego garnituru dopełniają też w dużych ilościach cynk i ołów oraz gips i anhydryt z rozpuszczonych skał. Najzimniejsze obecnie są wody stojącego na uboczu jeziora Tiwu Ata Mbupum, jednak w przeszłości notowano w nich temperatury sięgające nawet 65 °C.

(fot. commons.wikimedia.org)

(fot. commons.wikimedia.org)

Tiwoe Alta Polo, Tiwoe Morei Kooh Fai i Tiwoe Ata Mboepoe ( Jezioro Starych Ludzi, Jezioro Młodych Mężczyzn i Dziewcząt oraz Zaczarowane Jezioro vel. Jezioro Złych Duchów) są świętymi miejscami dla miejscowej ludności. Wierzy się, że w ich głębinach mieszkają zmarłe dusze. Przypisuje się im również inne, magiczne właściwości, które podtrzymywane są przez zbiory legend, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie.

Widok z lotu ptaka (fot. commons.wikimedia.org)

Widok z lotu ptaka (fot. commons.wikimedia.org)

Wędrówki na Kelimutu rozpoczynają się w wiosce Moni. Jako, że trasa prowadzi przez Park Narodowy, na trekking warto wyruszyć nocą lub wczesnym rankiem, by zdążyć przed spowiciem szczytu we mgle. Wschody słońca są tam po prostu nieziemskie! Zachody pewnie też byłyby cudne, to jednak odradza się powrót po zapadnięciu zmroku. Po drodze, w leśnych gęstwinach można spotkać wiele unikatowych żyjątek, jak choćby słynne cywety (luwak), jeżozwierze, sowy Wallace’a czy endemicznego dla Flores – orła. Najlepszy czas na wizytę? Podobno lipiec i sierpień.

(fot. commons.wikimedia.org)

(fot. commons.wikimedia.org)

To jak? Jeszcze kilka powalających kadrów z Kelimutu? Proszę bardzo!

#RozbudzamyPodróżniczeMarzenia

Udostępnij

2 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *