24 kwietnia 1986, godzina 01.23 – właśnie wtedy dla wielu czas stanął w miejscu. W Czarnobylu doszło do jednej z największych katastrof atomowych, jaki widział świat. Ze strefy zero, czyli tzw. ZONY ewakuowano ponad 350 tysięcy osób. Na stałe. Jednym z wysiedlonych miast był owoc komunistycznej myśli urbanistycznej, czyli Prypeć. Jak wygląda ono 30 lat po tej tragedii? Czy jest tam bezpiecznie?
Prypeć – atomowe miasteczko
Powstało w 1970 roku. Z miejsca zdobyło sobie miano raju w Kraju Rad. Bez wątpienia było jednym z najnowocześniejszych wówczas ośrodków miejskich, a jego nazwa wywodzi się od przepływającej tam, malowniczej rzeki. Miasto jest położone około 20 km od miejscowości Czarnobyl i 3 km od elektrowni atomowej. W Prypeci mieszkali pracownicy powstającego potężnego kompleksu energetycznego. Miasto wybudowano dosłownie od podstaw na łąkach i nieużytkach Ukrainy, która wówczas była jedną z republik ZSRR. Miało to być najnowocześniejsze miasto w kraju ze wszystkimi wygodami dla mieszkańców. Było doskonale rozplanowane, w centrum skupiało się życie towarzyskie i kulturalne. Ulice i chodniki były szerokie, a sklepy doskonale zaopatrzone, co było ewenementem w tamtych czasach.
W jednym momencie wszystko stanęło jakby w bezruchu. W nocy przyszedł komunikat o wybuchu w elektrowni jądrowej, a kilka godzin później blisko 50 tysięcy osób zostało zmuszonych do ewakuacji. Nigdy tam nie powrócili.
Prypeć – miasto widmo
W ciągu kilku godzin miasto doszczętnie się wyludniło, pozostawiając po sobie pustkę, hulający wiatr, masę pokładanych nadziei, uśmiechów, które nigdy nie pozostały odwzajemnione…
Twórcy postapokaliptycznych gier komputerowych z nutą horroru mieliby tam studnię inspiracji, która nie miałaby dna. Myślicie, że na jakiej podstawie A. Tarkowski nakręcił legendarnego „Stalkera”? Creepy – to mało powiedziane.
Kręci się tam nawet teledyski. Klip zespołu Fractures do piosenki „It’s Alright” zrobił furorę na zeszłorocznym festiwalu Camerimage, zdobywszy nominację w kategoriach 'Best Music Video’ oraz 'Best Cinematography’ – naprawdę robi wrażenie!
Wielokrotnie plądrowane przez szabrowników, którzy nie bali się radioaktywnych oparów, Prypeć nazywane jest także skansenem ZSRR. Natura jest tu panem na włościach – wdarła się wszędzie, czyniąc to miejsce jeszcze bardziej klimatycznym.
Dziś, 30 lat po tej tragedii, Prypeć jest bezpieczniejszym miejscem niż niejedno państwo w Europie, a i pod Pałacem Kultury i Nauki stężenie radioaktywne jest większe niż tutaj. Nie dziwi zatem fakt, że coraz więcej biur podróży organizuje wyjazdy do Prypeci, którą przez cały dzień można zwiedzać wraz przewodnikiem. W Polsce wyjazdy do ZONY także są dość często organizowane.
Wydaje się, że okolica powoli wstaje z kolan i popiołów. Przewodnicy sami przyznają, że część miejsc jest trochę koloryzowana. Ciekawscy płacą za klimat – przyjeżdżając tu dostają go w całej pełni. Co powiecie na gabinet lekarski, czekający na pacjentów? Takich miejsc jest tam naprawdę wiele!
Jeśli lubisz się trochę bać, a Twoim żywiołem są miejsca, gdzie włosy same stają na baczność, to Prypeć jest wręcz idealnie dla Ciebie! Poczuj się niczym STALKER!
Dodaj komentarz