Swego nie znacie (odc. 21): Opactwo w Tyńcu

No to strzeliło nam klasyczne „oczko”! Z tej okazji chcielibyśmy zabrać Was do miejsca naprawdę wyjątkowego. Ściera się tam ponad 1500 lat tradycji z nowoczesną erą internetu, a co najważniejsze – współżyją one ze sobą w praktycznie idealnej symbiozie. Gdzie się dzieją takie cuda? To miejsce to oczywiście Opactwo w Tyńcu.

Opactwo w Tyńcu: historia, historia, historia…

Położone dziś w granicach administracyjnych Krakowa opactwo w Tyńcu jest najstarszym z istniejących dziś klasztorów w Polsce. Położone jest malowniczo na skalistym, wapiennym brzegu Wisły, zwanym Górą Klasztorną. Mimo iż pierwsi benedyktyni przybyli tu około połowy XI wieku, to Tyniec ma też swoją prehistorię, na co wskazują prowadzone na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat liczne badania archeologiczne. Dostarczyły wielu danych potwierdzających obecność osadnictwa na wzgórzu klasztornym i w jego okolicach już w pierwszym tysiącleciu przed Chrystusem, a więc na długo przed przybyciem tam zakonników.

Wydobyte materiały, a były to w głównej mierze fragmenty ceramiki, groty, ozdoby, zapinki z brązu, rogu i kości oraz materiał kostny, pochodzą ze schyłku epoki brązu i wczesnej epoki żelaza. 1000 lat przed przybyciem mnichów teren ten zamieszkiwała ludność celtycka. Liczne ślady pobytu Celtów można oglądać w klasztornym lapidarium.

Mgliste początki?

Pierwszym, który podał datę roczną (1044 r.) założenia tynieckiego opactwa był słynny kronikarz, Jan Długosz. Niestety nie znamy źródła, z którego mógł on zaczerpnąć ową wiadomości. Najstarszy dokument tyniecki, z około 1124 r., jest tylko potwierdzeniem posiadłości, jakie klasztor już miał w tym czasie. Nie było natomiast właściwego dokumentu fundacyjnego, gdyż w XI w. takiej praktyki w Polsce jeszcze nie było, wystarczała wola panującego. Na pewno już w ciągu drugiej połowy XI w. klasztor istniał, co potwierdzają zachowane pozostałości kościoła, fundamenty i najstarsze pochówki.

Od ponad wielu wśród historyków toczy się dyskusja, kto dokładnie i kiedy założył tynieckie opactwo. Jedni bronią przekazu Długosza o 1044 r. i osobie księcia Kazimierza Odnowiciela, inni odnoszą sprowadzenie mnichów do czasów Bolesława Szczodrego i wiążą to wydarzenie z jego koronacją królewską w roku 1075.

Pewnie długo jeszcze w tym temacie będą podzielone, ponieważ w realiach wczesnego średniowiecza proces fundacji klasztoru był jednak procesem złożonym. Postrzegać go należy raczej jako zjawisko trwające niekiedy wiele lat. Dziś zatem przeważa opinia, że tym, który zapoczątkował tyniecką fundację, był książę Kazimierz Odnowiciel, a inicjatorką była prawdopodobnie jego matka, czyli królowa Rycheza. Zapewne dzięki jej pośrednictwu, właśnie z Kolonii, skąd pochodziła przybyli do Krakowa pierwsi mnisi. Kolejni władcy – Bolesław Szczodry, królowa Judyta, żona Władysława Hermana oraz Bolesław Krzywousty – nadawali klasztorowi kolejne dobra i przez to stawali się jego współfundatorami. Proces fundacji zamknąć można z chwilą poświęcenia kościoła klasztornego przez papieskiego legata, zapewne około 1124 r., który przy tej okazji wystawił dokument z potwierdzeniem otrzymanych już posiadłości. Na tym może zakończmy te dywagacje na temat fundacji i początków opactwa, dobrze? Moglibyśmy rozprawiać o tym przez długie wieczory, ale czy to by cokolwiek zmieniło? 🙂

Opactwo w Tyńcu: spokój, cisza, warsztaty

Na terenie klasztoru znajduje się kościół św. Piotra i Pawła, z niezwykle ciekawym ołtarzem z czarnego marmuru. Architektura opactwa jest świadkiem jego długiej i burzliwej historii. W części zachowane są fundamenty romańskie kościoła z drugiej połowy XI wieku oraz części klasztornej z przełomu XI i XII wieku. W drugiej połowie XV w., kościół i klasztor zostały przebudowane i rozbudowane w stylu gotyckim, do czego wykorzystano materiał z zabudowań romańskich. Znajdziemy tam także fragmenty barokowe i z czasów rokoko – prawdziwy miszmasz, jednak wszystkie one są tylko pozostałością po czasach tynieckiej świetności. Większość wystroju kościoła, biblioteki i archiwum uległa rozproszeniu lub bądź zniszczeniu w ciągu XIX wieku, kiedy to zaborcy nakazali kasację klasztoru. Tynieckie pamiątki są dziś rozproszone w różnych muzeach, archiwach i bibliotekach polskich.

Obecnie mieszkają tam bracia i cała wspólnota ma się naprawdę dobrze, żyjąc według Reguły św. Benedykta. W ostatnich latach ich klasztor stał się niezwykle popularny wśród zwykłych turystów, jak i tych, którzy poszukują duchowej ciszy. W Domu Gości może przebywać 90 osób, a z pewnością pomocą jest obecność klasztoru w mediach społecznościowych i takich serwisach, jak HRS czy booking.com. Mnisi przyciągają swoją prostotą życia, ale też jego surowością i konsekwencją. Ich życie zogniskowane jest wokół słynnych słów Ora et Labora, czyli Módl się i Pracuj. Skrzętnie wypełniają ten nakaz poświęcając się pracy duszpasterskiej, fizycznej czy naukowej, choć ostatnio nawet handel nie jest im obcy. W tym zawołaniu to jednak modlitwa jest wypowiadana jako pierwsza i to właśnie Bóg stanowi centrum ich życia.

Każdy prócz zwiedzania może zakosztować choćby namiastki benedyktyńskiej codzienności. Wybierając się na kilkudniowy pobyt tam, będziemy mieć możliwość spędzenia ich według klasztornego rozkładu dnia, który rozpoczyna się wspólną modlitwą o godzinie 5.30. Dla wszystkich, których to może przerastać, mnisi przygotowali wiele wydarzeń, które pomogą w odkrywaniu benedyktyńskiej duchowości i piękna ich życia. Prócz całej gamy rekolekcji uwagę przykuwają szczególnie warsztaty ze średniowiecznej kaligrafii. Dzięki nim nie tylko odkryjemy, jak powstawały pięknie zdobione woluminy, ale też będą one okazją do oderwania się od pędzącej rzeczywistości…

Jak dla nas bomba! Opactwo w Tyńcu to nie tylko punkt obowiązkowy w programie wycieczki do Krakowa, ale też wspaniała opcja na kilkudniowe wyciszenie i doładowanie duchowych akumulatorów 🙂

 

 

 

 

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *