Wiecie, co ma wspólnego Krym i Bawaria – oczywiście w potężnym uproszczeniu? Kiczowate symbole. Możecie wierzyć lub nie, ale to właśnie te regiony mają najbardziej obciachowe „maskotki”. Bawaria szczyci się Zamkiem Neuschweinstein, zaś wizytówką Krymu (i Morza Czarnego także) jest Jaskółcze Gniazdo. Sprawdźcie, co to jest i jak się prezentuje…
Jaskółcze Gniazdo – gorzej się nie dało?
Jaskółcze Gniazdo – gorzej się nie dało? Chyba jednak nie – malutki budynek jest symbolem Krymu – czy to się komuś podoba, czy też nie. Nic już tego nie zmieni. Niestety. Choć początki tego wcale nie zapowiadały…
Na początku XX wieku zrusyfikowany baron Steigeil, który dorobił się na ropie z Baku, polecił zbudować na pionowym skalnym klifie niedaleko Jałty miniaturę rycerskiej twierdzy. Co najważniejsze – rozkazał ją wznieść w niezwykle wówczas popularnym stylu neogotyckim. Wykonania projektu i nadzoru nad budową podjął się architekt Leonid Sherwood, rodem z Rosji.
I tak lotem błyskawicy wzniesiono zameczek na szczycie 40-metrowej ściany o wdzięcznej nazwie Aurora. Niedługo potem Jaskółcze Gniazdo zmieniło właściciela – został nim moskiewski kupiec, który otworzył tam restaurację i przemianował budowlę na znaną nam dziś nazwę. Miał ku temu powody, ponieważ poprzednia była wręcz pretensjonalna – „Zamek Miłości”. Dobrze uczynił ten Jegomość!
Jak to zwykle bywa historia pisała swoje scenariusze. Po rewolucji październikowej zameczek pełnił różne funkcje, bazy turystycznej, kawiarni, a nawet biblioteki sanatoryjnej. Niezwykle ważnym momentem był rok 1927, kiedy to Krym nawiedziło spore trzęsienie ziemi. Z odległej o kilkaset metrów skały do morza runął potężny fragment, ale Jaskółcze Gniazdo wyszło z tego bez większego szwanku – Sherwood spisał się więc znakomicie! Spod fundamentów Jaskółczego Gniazdo odpadł spory kawał skały – z zamku odpadły jedynie charakterystyczne szpice z wieży.
Ze względu na groźbę zawalenia przez czterdzieści lat nie wolno było wchodzić do zamku – remont rozpoczęto w 1968. Przez trzy lata prowadzono renowację, wzmacniano konstrukcję, ale też sam klif, by jak najbardziej zniwelować ryzyko. Po jego ukończeniu prac na nowo urządzono kawiarenkę, która należy do najdroższych na Krymie, kto wie – może i jest w czołówce kraju. Cóż – nawet za podziwianie przepięknych widoków trzeba tu płacić. Czy to odstrasza turystów? Skądże! Tłumnie przybywają tu co roku, zostawiając diengi, ale przede wszystkim serce!
Dodaj komentarz