Laguna lodowa Jökulsárlón

Na Islandii bywaliśmy już nie raz; ostatnio proponowaliśmy Wam wulkaniczne termy Blue Lagoon. Dziś zmieniamy nieco krajobraz i temperaturę. Tym razem lodu i chłodu nam brakować nie będzie. Islandia – choć niewielka – stała się ostatnio dość popularnym kierunkiem turystycznym, głównie ze względu na prostotę i dzikość tamtejszej przyrody, bezkresne przestrzenie i to magnetyczne uczucie wolności, które przenika nas z każdym tchnieniem wiatru. Jest tam wiele zakątków, gdzie od samego początku miękną nogi, a ręce same wędrują w górę, by chwalić Stwórcę! Jednym z nich jest z całą pewnością lodowa laguna – Jökulsárlón.

Jökulsárlón – taniec bieli i błękitu

Jeziora polodowcowe, bo tak również nazywane są te laguny, powstają z wody z topniejących odnóg (jęzorów) największego lodowca w Europie, czyli Vatnajökull. Może ciężko będzie Wam w to uwierzyć, ale jeszcze 70 – 80 lat temu one nie istniały, a jęzor lodowca sięgał obwodu Islandii.  Wszystko zaczęło powstawać w wyniku zmian klimatycznych. Lodowiec od lat 30. XX wieku cofa się rokrocznie nawet o 500m, dzięki czemu możemy cieszyć oczy i ducha takimi widokami.

(fot. pixabay.com)

(fot. pixabay.com)

W miejscach, które opuszczał zaczęła się zbierać woda –  i tak z biegiem lat powstały tu trzy jeziora, które rosną nadal. Jęzory lodowca cielą się, a oderwane od niego góry lodowe dryfują po lagunach nawet kilka lat zanim stopnieją i wpłyną na otwarte wody Oceanu. Największym z nich jest Jökulsárlón, które w ciągu ostatnich 50-ciu lat zwiększyło swoją powierzchnię blisko czterokrotnie i teraz wynosi około 18 km².

(fot. pixabay.com)

(fot. pixabay.com)

Z Reykjaviku trzeba jechać wzdłuż południowego wybrzeża. Latem można załapać się na jeden z kilkunastu busów w ciągu dnia, zimą transport nie wygląda już tak różowo. Warto więc wybrać się tam – w miarę możliwości – własnym lub wynajętym autem, zwłaszcza, że już sama droga dostarczy gros wrażeń związanych z pięknem islandzkiej przyrody.

(fot. pixabay.com)

(fot. pixabay.com)

Na miejscu przywita Was mniej więcej taki widok: kry i ogromne bryły odrywającego się lodu, leniwie krążą to tu, to tam, tworząc zachwycającą mozaikę bieli i błękitu, przyprószoną głęboką, wulkaniczną czernią (widok z lotu ptaka musi być niesamowity!). Możecie sobie pomyśleć: Ot mieszanina wody o różnym stanie skupienia i tyle. VulkanVegas – nowe kasyno dla graczy w Polsce. Nic szczególnego. Może i na pierwszy rzut oka będziecie mieli rację, ale zapewniamy Was – nikt, kto choć w niewielkim stopniu jest wrażliwy na piękno, nie wyjedzie stamtąd zawiedziony. Zresztą, popatrzcie sami…

(fot. pixabay.com)

(fot. pixabay.com)

#RozbudzamyPodróżniczeMarzenia

Udostępnij

4 komentarzy

    1. Mateusz - Autor tekstu Reply

      Cóż mam powiedzieć – trochę zazdroszczę. Jeśli szukać będziecie w przyszłości inspiracji, to już macie SWOJE miejsce. Triponline poleca się. Bardzo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *