Ostro, ale ze smakiem, czyli kuchnia Tunezji

Prawdziwy miszmasz smaków – tak w telegraficznym skrócie przedstawia się kuchnia Tunezji. Dla dopełnienia obrazu możemy stwierdzić, że należy ona do najostrzejszych na świecie. Czy warto zatem po nią sięgnąć? Oczywiście, że tak!

Diabeł tkwi w szczegółach

Tunezyjczycy swoje smaki zawdzięczają wpływom śródziemnomorskim, francuskim, arabskim, bliskowschodnim. To istne fusion jest pięknym odzwierciedleniem niezwykłego bogactwa kraju, którego tradycje sięgają ponad 3000 lat. Przez ten czas miały szansę zadomowić się tam zadomowić ludzie różnych kręgów kulturowych, których dziedzictwo przejawia się także w kulinarnym wymiarze.

Na tunezyjskich stołach królują potrawy na bazie pomidorów, czerwonej papryki, oliwy z oliwek, jagnięciny czy owoców morza. Tajemnicą tunezyjskich specjałów są oczywiście aromatyczne przyprawy, wśród których szczególne miejsce zajmują kurkuma, mięta, anyż, kumin, cynamon oraz szafran. Wizytówką Tunezji jest także harissa, czyli pasta na bazie chili i czosnku z dodatkiem kolendry, kminku, kuminu i oliwy. Jest ona tym samym, czym sambal oelek dla kuchni azjatyckiej i salsa dla meksykańskiej. Ostrość dań zależna jest od regionu, w którym się ją serwuje. Przyjęło się, że bardziej wyraziste i pikantne potrawy podaje się na południu kraju, gdyż północ oblegana jest przez turystów, przez co smaki muszą być tam bardziej stonowane.

Kuskus, brik, zgougou i inne przysmaki

Kuchnia Tunezji wyróżnia się także sposobem przygotowywania dań. Próżno w niej szukać szybkich przepisów – zdecydowana większość potraw przyrządzana jest z wielką pieczołowitością i pietyzmem, bardzo powoli, na niewielkim ogniu. Wszystko po to, by ze składników wydobyć całą głębię ich smaków. Funkcję fast foodu pełni jedynie brik au thon: czyli rodzaj pieroga z cienkiego ciasta (konsystencją przypomina francuskie i strudlowe zarazem) z farszem. Tradycyjny farsz składa się z cebuli, natki pietruszki, tłuczonych ziemniaków, tuńczyka, kaparów i surowego jajka. Zwykle smaży się go w głębokim tłuszczu, ale można go też upiec. Sztuką jest takie zjedzenie brika (a robi się to bez sztućców), by jajko się nie wylało.

Narodową potrawą jest dla Tunezyjczyków kuskus. Jej bazą jest oczywiście drobna kasza o tej samej nazwie. Dla nas wystarczy zalać ją wrzątkiem, jednak miejscowi Tunezyjczycy najpierw podgotowują ziarna pszenicy, potem je rozcierają na drobną kaszę, którą powoli gotują na parze w specjalnym naczyniu. Potem przygotowuje się ją na wiele sposobów – z dodatkiem mięsa, owoców morza, duszonych lub gotowanych warzyw. Tylko w Tunezji zjecie kuskus z rybą lub przyrządzony na słodko.

Innym specjałem jest choucha, czyli porcja jagnięcej łopatki, którą naciera się sosem z oliwy z oliwek, soli, odrobiny mięty, pieprzu cayenne i kurkumy, a następnie piecze pod przykryciem. Do tego z pewnością pasować będzie slata mechouia – sałatka z drobno posiekanej, grillowanej, zielonej papryki, pomidorów i czosnku, przypraw, oliwy z oliwek, do której dodaje się tuńczyka, jaja na twardo, oliwki i kapary.

Zdecydowanie czas już na deser. Tunezyjczycy zajadają się wręcz świeżymi owocami, a w szczególności daktylami i figami. Nie oznacza to jednak, że nie posiadają cukierniczych specjałów. Jednym z nich jest z pewnością zgougou. To rodzaj słodkiego puddingu ze zmielonych ziaren sosny. Wszystko pokryte jest waniliową śmietanką i udekorowane orzechami. Godne uwagi są też maleńkie ciasteczka przypominające pochodzącą z Turcji baklawę. Nie można zjeść ich za dużo, ponieważ porażają wręcz słodkością. Po posiłku serwowana jest zazwyczaj herbata miętowa lub kawa po turecku bądź po arabsku – zawsze z dodatkiem kardamonu. Herbatę pije się z maleńkich szklaneczek często z dodatkiem prażonych migdałów lub orzeszków pinii.

Smakowało? Teraz nie pozostało Wam już nic innego, jak tylko wybrać się do Tunezji!

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *